„W zeszłym tygodniu po raz pierwszy liczba zachorowań na grypę przekroczyła liczbę zachorowań na Covid. 1-7.02.: grypa 41 047, Covid 36 795" – napisał we wtorek na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. Tyle że było to możliwe dlatego, że wciąż liczba wykrywanych przypadków zakażenia koronawirusem jest trzy, cztery razy zaniżona. A liczba wykrytych przypadków grypy w tym roku wyjątkowo niska. W analogicznym okresie 2020 r. przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowania na grypę było 193 482, blisko pięć razy więcej.
Zdaniem wielu ekspertów liczba zachorowań na grypę była w tym roku tak mała, bo jest ona nieprawidłowo diagnozowana. I tak w pierwszym tygodniu stycznia 2020 r. było 89,2 tys. przypadków grypy, a w pierwszym tygodniu stycznia 2021 r. – 26,2 tys. Precyzyjniej tę dysproporcję obrazują dane Krajowego Ośrodka ds. Grypy w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego – Państwowym Zakładzie Higieny. – Od 1 października 2020 r. do 24 stycznia 2021 r. odnotowano 819 867 przypadków zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę, podczas gdy w analogicznym okresie poprzedniego sezonu – 1 741 712 – mówi prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy, jednego ze 149 w świecie.
Grypa domowa
Z czego wynika ta różnica? – Nie chodzimy do lekarzy. Nie znaczy to jednak, że ludzie nie chorują na grypę. Chorują w domach, a pewna część przechodzi również Covid-19, co u części z nich prowadzi do zgonu – mówi prof. Brydak.
Wtóruje jej prof. Marcin Czech, epidemiolog z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. – W grypie najgroźniejsze są powikłania, głównie ze strony układu oddechowego i krążenia. Grypa może prowadzić do ciężkiego zapalenia płuc lub ciężkiej niewydolności serca, które mogą prowadzić do zgonu. Dlatego tak ważne jest, by się szczepić – podkreśla prof. Czech.
Jak mówi prof. Brydak, od początku sezonu, od 1 października 2020 r. do końca stycznia 2021 r., ośrodek, który koordynuje nadzór nad grypą przy współpracy z 16 wojewódzkimi stacjami sanitarno-epidemiologicznymi, miał zwykle przebadanych ponad 1000 próbek. – W tym sezonie przebadaliśmy łącznie 119 próbek i ani razu nie potwierdziliśmy grypy. A jeżeli nie będziemy badali i izolowali grypy, będzie kłopot z opracowaniem szczepionki na następny sezon, co w konsekwencji doprowadzi do większej liczby zachorowań, powikłań i zgonów. Jeżeli kraje nie będą raportowały danych do WHO, nie będzie można odpowiednio dopasować opracowań składu antygenowego szczepionki – tłumaczy prof. Lidia Brydak.