Mówiąc o obostrzeniach, jakie zaczną w Polsce obowiązywać od 7 listopada (zamknięcie kin i teatrów, nauka zdalna dla uczniów klas 1-3 szkół podstawowych, zamknięcie większości sklepów w galeriach handlowych), dr Grzesiowski tłumaczył, że "dzisiaj musimy walczyć o każde niewyjście z domu".
- Prosimy wszystkich, aby pozostali w domach. Te wszystkie ograniczenia służą temu, by skłonić Polaków do pozostania w domach. Nie ma jednoznacznych dowodów, że wszystkie zamknięte miejsca są źródłem zakażeń - zaznaczył immunolog.
Dr Grzesiowski dodał, że w zamknięciu kin i teatrów chodzi o to, aby nie stwarzać pretekstów do wyjścia z domu. - Abyśmy nie wychodzili z domu, nie korzystali ze środków transportu miejskiego, bo tam możemy się zakazić - podsumował.
- W tej chwili najwięcej zakażeń jest w domach, wśród członków rodzin. To niestety prawdopodobnie pokłosie otwartych szkół, gdzie wirus mógł rozprzestrzenić się bardzo szeroko. Stąd ograniczony efekt obostrzeń wprowadzonych w ubiegłym tygodniu - to efekt tego, że muszą zachorować te osoby, których nie da się ochronić, członkowie rodzin, osoby mieszkające w tym samym domu z już zakażonymi - tłumaczył.
Jak dodał dziś w domach dochodzi do ok. 70 proc. wszystkich zakażeń.