W sobotę rosyjskie służby zatrzymały na lotnisku w Błagowieszczańsku nad Amurem szefa firmy podwykonawczej kosmodromu Wschodni nad Amurem. Mężczyzna jest podejrzanego o kradzież 273 mln rubli (5,4 mln dol.), za które jego firma miała postawić budynki mieszkalne i oczyszczalnię ścieków.
To kolejny przypadek złodziejstwa, które ma miejsce na największej inwestycji branży kosmicznej w Rosji. Budowa kosmodromu Wschodniego to pasmo skandali korupcyjnych i malwersacji pieniędzmi z budżetu. Do tej pory, jak policzyła gazeta PBK, kwota strat w wyniku działań przestępczych sięga 5,4 mld rubli (80 mln dol.). Organy śledcze prowadzą kilkadziesiąt dochodzeń, a za kraty trafiło kilkanaście osób, w większości szefów firm podwykonawczych.
Z powodu zaniedbań, złej jakości robót, strajków pracowników spowodowanych niepłaceniem im pensji, zapowiedziane na grudzień uruchomienie lądowiska i odpalenie pierwszej rakiety, zostanie przeniesione na wiosnę 2016 r. Zapowiedział to Władimir Putin, który dodał, że w branży kosmicznej „awarie są niedopuszczalne więc trzeba zakończyć wszystkie prace budowlane i montażowe".
Za budowę kosmodromu odpowiada wicepremier Dmitrij Rogozin. Nie poniósł on dotąd żadnej odpowiedzialności za to co dzieje się z tą inwestycją i z uporem do niedawna zapewniał, że pierwszy satelita wyleci w nowego kosmodromu w grudniu jak zaplanowano.
Położone w obwodzie Amurskim kosmiczne lotnisko zastąpić ma słynny Bajkonur, który po rozpadzie ZSRR znalazł się na terytorium Kazachstanu. Rosja dzierżawi Bajkonur od 1994 r. Kazachstan dobrze zarabia na kosmicznej dzierżawie. Kosztuje ona Rosję rocznie ok. 100 mln dol.. Do tego całe kosmiczne lotnisko bardzo już się zestarzało. Dlatego w 2010 r zapadła decyzja o budowie własnego kosmodromu.