Osobliwe w swej tematyce badania przeprowadziło All India Institute of Medical Sciences, czyli grupa uczelni medycznych z New Delhi. Wynika z nich, że od października 2011 do listopada 2017 r. na świecie zginęło 259 amatorów robienia selfie w ryzykownych miejscach.

Jak pisze "Washington Post" wyniki zostały opublikowane w wakacyjnym numerze "Journal of Family Medicine and Primary Care".

Autorzy badania wskazują jako na główną przyczynę śmierci tych osób okoliczności związane z transportem – np. zdjęcia tuż przed nadjeżdżającym pociągiem, jak również upadki z wysokości. To zarówno strome klify, jak mosty czy wysokie budynki.

- Śmierć podczas robienia selfie stanie się niedługo głównym problemem dla publicznej opieki zdrowotnej – wyjaśnia dziennikowi Agam Bansal, główny autor badań. To często również ogromne koszty, związane z koniecznością zamykania linii kolejowych czy ruchliwych okolic miejsca zdarzenia.

Z badań wynika również, że najwięcej takich przypadków dotychczas miało miejsce w Rosji, USA oraz Pakistanie. Ponad 85 ofiar miało 10-30 lat. Autor badan przytacza szereg wręcz kuriozalnych przypadków, jak mężczyzna w Indiach który chciał koniecznie zrobić sobie zdjęcie z niedźwiedziem. W efekcie został przez niego rozszarpany. Niestety podobnie ułańskich przykładów fantazji fotografów - amatorów nie brakuje na całym świecie.