Wewnątrz międzynarodowej społeczności formuje się coraz większy opór wobec chińskich planów rewitalizacji dawnego Szlaku Jedwabnego. Stany Zjednoczone, Australia, Indie i Japonia rozważają alternatywę do tej gigantycznej inwestycji, mającej wspierać handel Chińskiej Republiki Ludowej.
Jak pisze gazeta „Australian Financial Review", powołując się na wysokich urzędników administracji waszyngtońskiej, rozmowy w sprawie alternatyw do Nowego Szlaku Jedwabnego są jeszcze w powijakach. Nie ma więc co liczyć na jakiekolwiek konkretne ustalenia w czasie wizyty premiera Australii Malcolma Turnbulla w USA w tym tygodniu. Alternatywne plany będą jednak z pewnością tematem rozmów szefa australijskiego rządu z prezydentem Donaldem Trumpem.
Także w Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech intensywnie rozmyśla się nad reakcją na chińskie plany inwestycyjne. – Nowy Szlak Jedwabny nie jest tym, co niektórzy w Niemczech sobie wyobrażają: sentymentalnym wspomnieniem o Marco Polo. Jest to próba stworzenia ogromnego systemu, przy pomocy którego Chińczycy chcą wycisnąć swoje piętno na świecie – os (PL): Nowy Szlak Jedwa... trzegał niemiecki minister spraw zagranicznych Sigmar Gabriel na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w ubiegły weekend.
Współpraca albo hegemonia
W umowie koalicyjnej nowego niemieckiego rządu, zawartej przez chadeków i socjaldemokratów, zapisano m.in. wolę sformułowania europejskiej odpowiedzi na Nowy Szlak Jedwabny. Szef francuskiego rządu Edouard Philippe również na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa ostrzegał, że Europa nie może pozostawić tego gigantycznego projektu wyłącznie w rękach Chin. – W zależności od tego, jakie reguły będą obowiązywały w tym projekcie, będzie to albo współpraca albo hegemonia – powiedział.
Przeczytaj także: Europa Wschodnia w kolejce po chińskie inwestycje. "Premier Chin jak cesarz"