Branża stolarki budowlanej kolejny rok z rzędu może się pochwalić znakomitymi wynikami. Z szacunkowych danych Centrum Analiz Branżowych wynika, że w Polsce wyprodukowano wówczas 13,5 mln szt. okien. To o 5 proc. więcej niż w 2015 r. W tym roku zwyżki powinny być podobne, co może oznaczać wzrost produkcji do ponad 14 mln szt. Połowa z tego prawdopodobnie znajdzie nabywców poza granicami Polski. Podobne tendencje występują w segmencie drzwi. W ubiegłym roku wyprodukowano ich 8,6 mln szt., z czego ok. 3 mln szt. wyeksportowano. Według CAB również tegoroczna produkcja powinna zwyżkować o około 5 proc. Jeśli tak się stanie, przekroczy 9 mln szt.
Mocny eksport
– Najistotniejszym czynnikiem decydującym o wzroście produkcji okien i drzwi w Polsce jest eksport. W ubiegłym roku nasza sprzedaż na rynkach zagranicznych w ujęciu ilościowym prawdopodobnie zwyżkowała o 7–10 proc. – mówi Maksymilian Miros, analityk rynku CAB. Dodaje, że szczególnie dużo wyrobów eksportujemy do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii, Włoch i Czech. Podobnych zwyżek sprzedaży zagranicznej jak w 2016 r. oczekuje w tym roku.
– Udział polskich okien i drzwi na kluczowych dla nas rynkach Unii Europejskiej (w całej Wspólnocie, ale bez Polski) wynosi obecnie około 4 proc. To oznacza, że jest jeszcze duży potencjał dalszego wzrostu, zwłaszcza że nasi producenci coraz pewniej czują się na zagranicznych rynkach – twierdzi Miros.
Jego zdaniem jedynie zwyżka sprzedaży do Wielkiej Brytanii jest niepewna ze względu na Brexit. I nie chodzi nawet o potencjalne ograniczenia w handlu z tym krajem, ale naturalną niepewność firm co do przyszłości Zjednoczonego Królestwa. W efekcie obecne tam przedsiębiorstwa mogą w pełni świadomie powstrzymywać się od intensyfikacji działań sprzedażowych, handlowych czy marketingowych.
Wysokie wpływy
Znacznie mocniej niż produkcja rosną przychody firm. – W 2015 r. wszyscy polscy producenci okien i drzwi osiągnęli około 11,5 mld zł wpływów. W ubiegłym roku na pewno wzrosły one powyżej 5 proc., gdyż szczególnie mocno zwyżkował eksport, który jest bardziej opłacalny niż sprzedaż krajowa – uważa Miros.