Jak podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, 2019 r. był najcieplejszym rokiem w Polsce od 1951 r. i najprawdopodobniej najcieplejszym od połowy XIX wieku. Ekstremalnie ciepły okazał się grudzień, a w styczniu padł rekord dotyczący terminu pojawienia się śniegu w stolicy. W Warszawie pierwszy śnieg spadł dopiero 29 stycznia – tak późno po raz pierwszy jeszcze go nie było. Tymczasem łagodna zima nie pozostaje bez wpływu na wiele gałęzi przemysłu.
Mniej energii
Wysokie jak na tę porę roku temperatury oznaczają mniejsze zapotrzebowanie na energię elektryczną i ciepło. Tylko w grudniu zużycie prądu spadło o niemal 3 proc. rok do roku, a jego krajowa produkcja skurczyła się aż o 8 proc., sięgając 13,8 TWh. Największy spadek produkcji odnotowały przy tym elektrownie węglowe. Siłownie opalane węglem kamiennym wyprodukowały o 14 proc. energii mniej niż przed rokiem (spadek do 6,4 TWh), a opalane węglem brunatnym – aż o 21 proc. mniej (3,2 TWh), w porównaniu z grudniem 2018 r.
Czytaj także: Gdy mróz ściska, rosną zyski
Problemy mają też ciepłownie. Izba Gospodarcza Ciepłownictwo Polskie spodziewa się, że z powodu łagodnej zimy branża zmniejszy w tym roku sprzedaż o kolejne 5–6 proc. Szacuje ponadto, że aż 30 proc. przedsiębiorstw odnotuje w tym roku stratę finansową. To efekt spadku sprzedaży ciepła, a także rosnących kosztów i niekorzystnych dla branży regulacji, które nie pozwalają przerzucić wszystkich wydatków w taryfie na klienta.
– W 2019 r. wskaźnik płynności finansowej wśród przedsiębiorstw ciepłowniczych stopniał do poziomu, który rodzi poważne ryzyko bankructw w branży. Konieczne są więc zmiany regulacyjne i uruchomienie środków na inwestycje w tym sektorze – alarmuje Jacek Szymczak, prezes IGCP.