Innowacje w transporcie i logistyce mają dwa oblicza. Pierwsze dotyczy zwłaszcza tego, co wiąże się z określeniem „smart". To systemy dotyczące przede wszystkim logistyki, systemy – co należy podkreślić – działające. Wszelkiego rodzaju rozwiązania umożliwiające inteligentne zarządzanie magazynami, flotami, przepływem towarów – są, funkcjonują, stają się coraz bardziej doskonałe. Do magazynów szeroką ławą wtargnęły roboty, praca ludzi została ograniczona do niezbędnego minimum.

Prawdziwy jednak problem zaczyna się wtedy, gdy towar opuszcza magazynowy plac i ma trafić do klienta. Tutaj innowacje sprawiły, że mamy coraz bardziej rozbudowane systemy wspomagające, monitorujące i zarządzające, coraz lepsze ciężarówki, ale istota transportu i dostawy pozostała ta sama – musi załatwić ją człowiek wykorzystujący prawie zawsze pojazd spalinowy. A widoczki przedstawiające sznury autonomicznych aut, najróżniejszych robotów czy dronów pokonujących „ostatnią milę" mają na razie charakter raczej ciekawostkowy, ilustrujący prace nad niekiedy bardzo efektownymi, ale tylko prototypami. Na razie jednym z większych osiągnięć dotyczących samego przemieszczania się towarów jest coraz większy udział pojazdów elektrycznych w dostawach dotyczących wspomnianej „ostatniej mili".

Branża transportowo-logistyczna ma zatem olbrzymi obszar innowacyjności przed sobą. Co więcej, jest to obszar w dużej mierze nieznany. Wiadomo oczywiście, w które strony będzie się rozwijać, ma być coraz bardziej ekologicznie i coraz mniejszy ma być nakład pracy ludzkiej. Ale czy rzeczywiście rozpowszechni się np. transport autonomiczny? Jeżeli tak – to w jakim standardzie? Odpowiedzi na te kluczowe pytania są jeszcze przed branżą i prędko chyba ich nie usłyszymy.

Dosyć charakterystyczne w tym kontekście jest to, co dzieje się w naszym kraju. Jeszcze przecież nie tak dawno ze strony administracji płynęły zapewnienia, że Polska stanie się potęgą pod względem elektrycznych aut osobowych. Przyjmowane sceptycznie i słusznie, bo do tego daleka droga. Nie oznacza to jednak, że pod względem elektromobilności nie dzieje się nic – rewolucja wybuchła w transporcie miejskim. Autobusy elektryczne, obok wszelkiego rodzaju hybryd i pojazdów na gaz, na stałe wrosły w miejskie krajobrazy. Ale nie można też lekceważyć car-sharingu aut elektrycznych. Ten biznes nie istniał w Polsce jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Teraz ostro się rozwija. Jakie będą następne zmiany?