W ostatnich czterech latach polskie firmy kosmetyczne zgłosiły w Urzędzie Patentowym RP 30 wynalazków i uzyskały 17 patentów – wynika z udostępnionych „Rzeczpospolitej" statystyk UPRP. To skromnie jak na branżę, która – także w Polsce – szczyci się swoją innowacyjnością i na co dzień rywalizuje na rynkowe nowości.
W tej konkurencji krajowe firmy mierzą się z międzynarodowymi tuzami, na czele z liderem globalnego rynku urody, koncernem L'Oreal, który w ostatnich dwóch latach zgłosił ponad tysiąc patentów, a w minionym roku zainwestował w B+R prawie miliard euro. To kilkakrotnie więcej, niż wynoszą łączne przychody ze sprzedaży największych polskich firm.
Pionierzy nad Wisłą
Jednak krajowi producenci nie ustępują pola w innowacyjnym wyścigu, a spora część z nich – w tym wszystkie czołowe polskie marki – ma własne laboratoria badawczo- rozwojowe i swoje patenty. Jak ocenia Lidia Lewandowska, szefowa serwisu Wirtualne Kosmetyki, krajowi producenci bardzo szybko podchwytują nowe trendy i kosmetologiczne nowinki ze świata. Widać to również w recepturach – w tym nawet w opisach na opakowaniach kosmetyków do twarzy i ciała, gdzie firmy chwalą się coraz częściej zaawansowanymi systemami dostarczania aktywnych składników (np. technologią dermofuzji 4D czy diamentowymi nośnikami).
Zdaniem Jarosława Cybulskiego, współwłaściciela i prezesa spółki Janda, to właśnie polscy producenci wiodą prym w konkurencji na nowości. Po części z przymusu, bo nie mogą sobie pozwolić na tak duże wsparcie reklamowe swoich produktów jak międzynarodowe koncerny. Przyciągają więc uwagę konsumentów (i blogerek) nowościami, tym bardziej że mniejszej firmie ze względów logistycznych łatwiej jest je wprowadzić na rynek.