Z prośbą o interwencję zwrócili się do prezydenta ci, którzy w przyszłości chcą wykonywać zawód notariusza. Boją się, że jeśli się okaże, iż izby notarialne są stronami w postępowaniach o powołania nowych rejentów, to zablokują drogę do tego zawodu.
Obecnie orzecznictwo sądów administracyjnych nie jest jednolite w tej kwestii. W części orzeczeń wskazuje się, że izby powinny mieć przymiot strony w takich postępowaniach. W maju prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego zwrócił się o podjęcie uchwały w składzie siedmiu sędziów, która ma wyjaśnić te wątpliwości. Być może stanie się to jeszcze w tym roku.
W związku z tym w Ministerstwie Sprawiedliwości zapadają decyzje o przedłużeniu terminu załatwienia spraw o powołanie na notariusza. Na razie zostały one w większości wypadków przedłużone do 15 października (pisaliśmy o tym: „Przyszli rejenci w poczekalni", „Rz" z 25 lipca). Kandydaci na notariuszy podkreślają, że ponoszą duże koszty, np. już w chwili złożenia wniosku o powołanie powinni dysponować lokalem na kancelarię. Jeśli nie mają własnego, a tak jest w większości wypadków, muszą płacić m.in. czynsz przez okres trwania postępowania.
Ci, którzy ponoszą koszty, czekając na decyzję, być może wystąpią o odszkodowanie
W liście, który wpłynął do prezydenta, młodzi prawnicy wyrażają obawę, że jeśli NSA stanie na stanowisku, iż izby notarialne mają przymiot strony w tych postępowaniach, to wydłuży to postępowania dotyczące powołania nowych osób nawet o rok lub dwa. Przewidują bowiem, że rady izb notarialnych masowo zaczną skarżyć wszelkie decyzje.