Biznesmen, skazany za zlecenie nagrywania polityków, w poniedziałek rozpoczął odbywanie kary 2,5 roku więzienia. Trafił – nietypowo – do zakładu karnego zamkniętego, choć teoretycznie powinien odsiedzieć wyrok w zakładzie półotwartym. „Rzeczpospolita" ustaliła, że przesądziły o tym „szczególne okoliczności", które wskazują, że ten osadzony musi wykonywać karę w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia.
– Z uwagi na medialny charakter sprawy F. jest objęty nadzorem i wzmożoną kontrolą funkcjonariuszy Służby Więziennej mającą na celu zapewnienie mu bezpieczeństwa – podkreśla mjr Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Służby Więziennej.