Biznesmen, skazany za zlecenie nagrywania polityków, w poniedziałek rozpoczął odbywanie kary 2,5 roku więzienia. Trafił – nietypowo – do zakładu karnego zamkniętego, choć teoretycznie powinien odsiedzieć wyrok w zakładzie półotwartym. „Rzeczpospolita" ustaliła, że przesądziły o tym „szczególne okoliczności", które wskazują, że ten osadzony musi wykonywać karę w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia.
– Z uwagi na medialny charakter sprawy F. jest objęty nadzorem i wzmożoną kontrolą funkcjonariuszy Służby Więziennej mającą na celu zapewnienie mu bezpieczeństwa – podkreśla mjr Elżbieta Krakowska, rzeczniczka Służby Więziennej.
Czuje się zagrożony
Biznesmen nie chciał trafić do polskiego więzienia z obawy o życie, i był to jeden z powodów jego ucieczki z kraju. – Nie mogę zdradzać szczegółów, ale mogę powiedzieć, że nie tylko Marek Falenta, ale i jego obrońcy otrzymali informacje, iż w polskim zakładzie karnym grozi mu realne niebezpieczeństwo – mówił nam w kwietniu mec. Marek Małecki, obrońca biznesmena.
Wygląda na to, że Służba Więzienna postanowiła teraz otoczyć skazanego szczególną opieką. Cela jest monitorowana przez całą dobę, a obowiązujące w tym przypadku procedury przewidują, że strażnicy mają Falentę pod wzmożoną kontrolą. Otrzymał też pomoc psychologa.
Potraktowanie Falenty jako szczególnego więźnia jest uzasadnione – w kwietniu (z hiszpańskiego aresztu, gdzie przebywał) wysłał do prezydenta RP list, w którym przedstawia prawdziwe według niego tło afery podsłuchowej, za którą go skazano. W liście, który w poniedziałek ujawniła „Rzeczpospolita", Falenta wskazał 13 osób z kręgów PiS, które – jak twierdzi – wiedziały o procederze i zachęcały go do nagrywania. Pierwszy na tej liście jest prezes PiS Jarosław Kaczyński – rzekomo akceptujący akcję z nagrywaniem, ale kluczowe postaci to Stanisław Kostrzewski, były skarbnik PiS, i adwokat zasiadający w radzie nadzorczej spółki Falenty, który miał się przyjaźnić z Kostrzewskim i zainicjować kontakt z PiS, za co dostał posadę w radzie nadzorczej państwowej spółki.