„Podczas rutynowego lotu samolotem Tu-22 zepsuł się silnik. Dzięki umiejętnym działaniom, załodze udało się skierować samolot z dala od zaludnionego obszaru i wylądować na ziemi” - poinformował rosyjski resort obrony.
Według ministerstwa „piloci nie ucierpieli i sami opuścili samolot”. Obecnie znajdują się już w swojej bazie sił powietrznych.
Według rosyjskiego MON, bombowiec wykonywał lot bez amunicji na pokładzie. Lądowanie nie spowodowało uszkodzeń w naziemnej infrastrukturze. Jednak według doniesień części rosyjskich mediów maszyna po wylądowaniu stanęła w płomieniach. Od lotniska miało ją dzielić jedynie 7 kilometrów. Później źródło agencji TASS w resorcie obrony podało, że „samolot doznał uszkodzeń, ale ich stopień zostanie określony przez specjalną komisję”. „Teraz rozważana jest kwestia ewakuacji samolotu” - powiedział źródło, dodając, że bombowiec miał swoje macierzyste lotnisko w obwodzie kałuskim w środkowej Rosji.
MON nie podał, gdzie zepsuty samolot wylądował - poinformowano jedynie, że do zdarzenia doszło w obwodzie astrachańskim, sąsiadującym z Kazachstanem. Inne źródło TASS, w służbach ratunkowych, poinformowało, że incydent miał miejsce na terytorium o ograniczonym dostępie Państwowego Centrum Testowania Lotów Chkałowa, poza obszarem miejskim.
W styczniu br. inny bombowiec Tu-22M3 rozbił się podczas podchodzenia do lądowania na lotnisku pułku lotnictwa dalekiego zasięgu w Oleńcuorsku (obwód murmański). Jak informowało wówczas Ministerstwo Obrony, trzech członków załogi zginęło w katastrofie, a jeden z pilotów został ranny.