To już jego trzecia publikacja poświęcona temu trunkowi. W pierwszej przedstawił historię wina. W drugiej doradzał, jak je pić, i zapoznawał ze specjalistyczną terminologią. Teraz przyszedł czas na refleksję.
„Kazania dionizyjskie” są zbiorem figlarnych przypowieści o winie, napisanych przewrotnym stylem. Dlaczego? – Po kilku kieliszkach wódki już nie możemy rozmawiać, a po kilku kieliszkach wina ludzie są chętni do wielogodzinnych rozważań niemal na wszystkie tematy. Wtedy dopiero rozwiązują się im języki – przyznaje autor książki.
Na promocji „Kazań dionizyjskich“ nie zabrakło chętnych do udziału w specjalnym quizie. – Dlaczego w polskich sklepach nie można kupić polskiego wina? – zapytał naczelny miesięcznika „Wino” Tomasz Prange-Barczyński. – Bo jest patykiem pisane – padł głos z sali. – Bo zanim trafi do sklepów, to już jest wypite – dodał ktoś inny. W końcu padła prawidłowa odpowiedź. – Bo jest problem z akcyzą.
Rzeczywiście, polskie prawo utrudnia sprzedaż regionalnych win. – Mamy naprawdę niewiele rodzimych winnic – przyznał Krzysztof Kowalski. – Najpopularniejsze są chyba w Zielonej Górze. To w końcu miasto winorośli, które co roku hucznie obchodzi święto wina.