Ono już jest gotowe. W ciągu dwóch – trzech tygodni Rada Ministrów powinna je przyjąć. Na początek znajdzie się w nim ponad 70 projektów, które uznaliśmy za niezbędne, by Euro się odbyło. Są to najważniejsze drogi dojazdowe, mosty, połączenia kolejowe i tramwajowe w miastach, w których turniej będzie rozgrywany. Na następnej liście znajdą się kolejne inwestycje, które są równie ważne, ale nieco mniej pilne. W sumie do ministerstwa wpłynęło ponad tysiąc projektów. Nie możemy jednak wszystkich wpisać razem do rozporządzenia, bo powstałby chaos, a sami państwo przyznacie, że budowa drogi dojazdowej z lotniska na stadion jest pilniejsza niż budowa np. delfinarium, a taki projekt też jest zgłoszony. Które miasta pana zdaniem są najlepiej przygotowane do Euro?
Bardzo dobrze zorganizowane są: Wrocław, Gdańsk i Poznań. Jeżeli chodzi o Warszawę, to ten projekt jest najtrudniejszy ze względu na swoją kompleksowość i najbardziej ryzykowny. Myślę jednak, że jest on na tyle dobrze zarządzany, że uda się go zrealizować.
Jak pan ocenia dokonania spółki PL 2012? Czy nie powinna mieć więcej uprawnień?
Jestem bardzo zadowolony z tego, co już zrobiła. A co do uprawnień są one wystarczające. Kluczowe decyzje i tak musi podejmować rząd i miasta gospodarze. Na Ukrainie przyjęto formułę Narodowej Agencji Rządowej ds. Euro, czyli niby wyższej rangą, a mimo to UEFA już kilka razy mówiła nam, że żałuje, iż nie możemy takiej spółki jak PL 2012 założyć na Ukrainie. Zawsze uważałem, że menedżerowie lepiej sobie poradzą z tym wyzwaniem niż politycy.
Kto zostanie prezesem PZPN we wrześniu? Kazimierz Marcinkiewicz, Jan Krzysztof Bielecki, a może ktoś inny?
Cieszyłbym się, gdyby któryś z tych panów zdecydował się kandydować. Musi być to osoba znana, która pozwoli uwierzyć Polakom, że polska piłka pod jej kierownictwem pójdzie w dobrym kierunku.