Starożytny „Gród Kopernika” nie widział jeszcze takiego napływu rodaków, zamieszkujących na stałe wszystkie kontynenty globu od antypodów – Australii – po Rosję. Ponad 1100 zawodników z 29 krajów wystartowało łącznie w 23 dyscyplinach sportowych, walcząc między sobą o 740 krążków.
Każdy uczestnik igrzysk, niezależnie od uzyskanego w zawodach wyniku, zabrał do domu także medal pamiątkowy w kształcie słynnej toruńskiej piernikowej „katarzynki”.
Mimo iż tradycyjnie myślą przewodnią igrzysk była znana maksyma olimpijska „ważny jest udział, a nie zwycięstwo”, na toruńskich arenach nie brakowało emocji, cechujących najbardziej prestiżowe światowe imprezy sportowe. – Kiedy stałam na podium, byłam dumna ze swego kraju i ojca, który od małego jest moim trenerem – nie kryła wzruszenia w rozmowie z „Rz” triumfatorka w tenisie ziemnym Anastazja Zabłocka z białoruskiego Grodna. Jej ojciec Jan Zabłocki, pod którego opieką córka zdobyła łącznie już 64 medali różnej wartości – w tym na prestiżowych międzynarodowych turniejach tenisowych – podkreśla z kolei, iż Igrzyska Polonijne pod względem ducha fair play, solidarności zawodników i szczerego kibicowania biją na głowę nawet zawodowe imprezy sportowe. – Jako ojciec, trener, a także Polak z Białorusi czuję się dumny nie tylko z wyników mojej córki, lecz także z doskonałej postawy całej reprezentacji ze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) – zaznacza.
Rodacy zza Bugu, zdobyli łącznie 43 krążki i uplasowali się na szóstym miejscu w końcowej klasyfikacji medalowej, ustępując takim potęgom sportowym, jak Niemcy (133 medale – 1. miejsce), Kanada (118 medali – 2. miejsce), Litwa (94 medale – 3. miejsce), USA (59 medali – 4. miejsce) i Czechy (54 medale – 5. miejsce).
– Poziom naszej drużyny oceniam jako stabilny – podkreślił w rozmowie z „Rz” prezes Klubu Sportowego „Sokół” przy ZPB, a zarazem kierownik reprezentacji Polaków z Białorusi na igrzyskach Mieczysław Jaśkiewicz. Jest przekonany, iż najważniejszy w igrzyskach jest nie tyle duch rywalizacji, ile to, „że dzięki nim pozyskujemy nowych i spotykamy dawnych przyjaciół od Chicago do Tobolska”.