Przez tydzień zoo trzymało tę wiadomość w tajemnicy: by nie zapeszyć, by móc w spokoju obserwować, jak się rodzina zachowuje. Wreszcie, żeby nie denerwować Yuri, która jest furiatką i byle co ją wyprowadza z równowagi. – Wtedy zaczyna kiwać się na boki, biega, prycha – mówi Olga Zbonikowska z zoo.

A co samicę mrówkojada może rozzłościć? – Nawet lekkie puknięcie w szybę jej domku. Kosiarka też. Ale już szczególnie, gdy widzi mężczyzn – mówi Maja Krakowiak, szef zwierząt drapieżnych w zoo. – Na przykład wchodzi na jej wybieg para reporterów. Będą kręcić film. Operator ma przykazane, by się absolutnie nie odzywał. Yuri, gdy tylko słyszy męski głos, zaczyna być zła. Dlaczego tylko kobiety mają fory u mrówkojadki? Może dlatego, że od urodzenia tylko one ją wychowywały.

A teraz sytuacja u mrówkojadów jest jeszcze bardziej napięta z powodu młodego, uczepionego grzbietu Yuri. Nawet jego ojciec Lutz został przeniesiony. Ale nie powinien narzekać. Na wiosnę – z racji tego, że hodowla mrówkojadów nad Wisłą się powiększa – dostanie nowy domek. Z basenem i dwoma pokojami. Wcześniej Yuri odchowała już Termita, zwanego też Terminatorem (teraz w Izraelu) i Zeta (w Anglii). Przez najbliższy miesiąc domek mrówkojadów będzie wyłączony dla zwiedzających.

[ramka][link=http://www.zyciewarszawy.pl/temat/1.html" "target=_blank]Życie Warszawy Online[/link][/ramka]