Wyścig bólu i łez

Justyna Kowalczyk o męce Tour de Ski w Toblach, swojej formie, rywalkach i pechowym Val di Fiemme

Aktualizacja: 07.01.2010 23:50 Publikacja: 07.01.2010 19:48

Justyna Kowalczyk

Justyna Kowalczyk

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

[b]"Rz": Pani bieg na 5 km w Toblach to był nokaut: 11,6 s przewagi nad tak znakomitą narciarką jak Aino Kaisa Saarinen, do tego na tak krótkim dystansie nie pozostawia złudzeń, kto jest najlepszy. [/b]

[b]Justyna Kowalczyk:[/b] Chyba ma rację Petra Majdić mówiąc, że urodziłam się do biegania na 5 km stylem klasycznym. Szkoda tylko, że kiedy dochodziłam do światowej czołówki wyrzucili ten bieg z Pucharu Świata. Można powiedzieć, że miałam pecha.

[b] Jest pani już w wielkiej formie, czy jeszcze nie? Trener Wierietielny wciąż powtarza, że nie, że forma przyjdzie na igrzyska. [/b]

Do tej pory naprawdę szybko zaczynałam biegać dopiero po Tour de Ski. Teraz zaczęłam wcześniej. Ale trener ma rację. Takie ciężkie biegi są dla mnie znakomitym treningiem, bo moje przygotowania do sezonu zimowego wyglądają inaczej niż rywalek. One już teraz ścigają się na całego, a ja dopiero muszę się rozbiegać metodą startową. Już teraz jestem dobra, ale mam nadzieję, że będę jeszcze lepsza.

[b]Narty były na ten bieg posmarowane idealnie? [/b]

Z tym nie ma problemu, moi serwismeni są świetni. A to są najlepsze nartki jakie miałam w życiu. Perfekcyjnie dostosowane do mojego wzrostu, wagi i co ważne - do techniki opierającej się między innymi na dużej sile rąk.

[b] To było widać już na pierwszym podbiegu. Pani prawie do samego końca wzniesienia używała kroku klasycznego, a rywalki, nawet te ze ścisłej czołówki, już w połowie górki przechodziły na choinkę... [/b]

I gdyby nie rozwaliły tą choinką toru, dobiegłabym klasykiem do końca. To moja mocna strona. Dlatego tak dobrze czuję się na ciężkich trasach, z trudnymi podbiegami. [b] Taki jeszcze panią czeka, w niedzielę na zakończenie Tour de Ski. [/b]

Tej wspinaczki nie cierpię. Trudne podbiegi owszem, ale później muszą być zjazdy, by trochę odetchnąć.

[b]Miała pani taki wyścig ze szczytu Tri Cime do Tolbach, dzień wcześniej. Cały czas w dół, z przeciętną szybkością 30 km/godz. Nie podobało się pani? [/b]

Ohyda. Nigdy więcej czegoś takiego. Nawet na chwilę nie można było pozwolić sobie na brak koncentracji. Na mecie byłam wykończona, Petra Majdić zresztą też.

[b]Nie walczyła pani jednak do końca o zwycięstwo. Już na mostku przed metą dała pani rywalkom, Follis i Majdić, znak ręką, że teraz to już ich wewnętrzna sprawa. [/b]

Nie ma sensu wypruwać sobie żył i bić się o zwycięstwa, które nic nie dają. Chodziło przecież o kilka sekund. Wolę dać z siebie wszystko, gdy to się naprawdę opłaci. [b] Nie wszystkie zawodniczki zdecydowały się na start w Tour de Ski. Jak pani myśli, dobrze zrobiły? [/b]

Nie wiem, to ich sprawa, ale ja je rozumiem. To nie jest normalne, gdy krew leci z nosa, nie możesz zasnąć ze zmęczenia, łapią bolesne skurcze. Słowem ból, pot i łzy. Koszmar, nie wszystkie chcą to znosić.

[b]Pani znosi... [/b]

Dla mnie to jest wyzwanie. Chcę wreszcie stanąć na podium tej imprezy. Nie mówię, że wygrać. Być w trójce, to byłoby coś wielkiego. Wie pan jaki jest najlepszy trening dla Justyny Kowalczyk? Osiem biegów w dziesięć dni. Czyli Tour de Ski.

[b] Która z rywalek będzie najmocniejsza na ostatnich dwóch etapach? [/b]

Petra jest bardzo mocna, Saarinen to wyjątkowo zacięta baba. Nie wiem co zrobią Włoszki. Jest Kristin Stoermer Steira, która ma prawdzie do mnie sporą stratę, ale gdy przyjdzie się w niedzielę wspinać na Alpe Cermis, to nawet taka przewaga może się szybko rozpłynąć. W ubiegłym roku Margit Bjoergen biegła tam po trzecie miejsce w generalnej klasyfikacji, a skończyła na 11.

[b] A ktoś z drugiego planu może pani zagrozić? [/b]

Nie sądzę. Są jeszcze takie młode i ambitne, zadziorne i bardzo głodne zwycięstw, ale brakuje im tego co najważniejsze, wybiegania.

[b]Przed panią teraz dzień przerwy i dwa biegi w Val di Fiemme. Mówi pani głośno, że to pechowe miejsce. Dlaczego? [/b]

W ubiegłym roku było nieźle, ale poprzednie dwa starty źle wspominam. Postaram się więc, by za rok mieć lepsze wspomnienia.

[i] Rozmawiał w Toblach Janusz Pindera [/i]

[b]"Rz": Pani bieg na 5 km w Toblach to był nokaut: 11,6 s przewagi nad tak znakomitą narciarką jak Aino Kaisa Saarinen, do tego na tak krótkim dystansie nie pozostawia złudzeń, kto jest najlepszy. [/b]

[b]Justyna Kowalczyk:[/b] Chyba ma rację Petra Majdić mówiąc, że urodziłam się do biegania na 5 km stylem klasycznym. Szkoda tylko, że kiedy dochodziłam do światowej czołówki wyrzucili ten bieg z Pucharu Świata. Można powiedzieć, że miałam pecha.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!