[b]RZ: Irakijczycy znów poszli do wyborów. Czy zdołają doprowadzić do przełomu?[/b]
[b]James Philips:[/b] Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to te wybory mogą rzeczywiście okazać się przełomowe. Dużo zależy jednak od tego, jak do niedzielnego głosowania podejdą sunnici. Jeżeli więk- szość nie uzna legalności tych wyborów, to wówczas doprowadzą one do powstania nowych konfliktów.
[b]To znaczy, że nadal istnieje ryzyko wybuchu wojny domowej i rozpadu Iraku na trzy części?[/b]
To wciąż możliwe, choć moim zdaniem mało prawdopodobne. Podczas wyborów arabscy szyici przeważnie głosują na szyitów, sunnici na sunnitów, a Kurdowie na Kurdów. Tak też będzie zapewne i tym razem. Chociaż w tegorocznych wyborach partie ogólnokrajowe i świeckie będą mogły liczyć na większe poparcie niż w poprzednich.
[b]O miejsca w parlamencie walczyło ponad 6 tysięcy kandydatów z kilkuset partii. Nawet karta do głosowania wyglądała wyjątkowo skomplikowanie. Czy w tak podzielonym politycznie kraju da się w ogóle sprawować władzę?[/b]