Kiedy sędzia skończył mecz i Meksykanie zajęli się świętowaniem, Thierry Henry pierwszy raz wstał z ławki rezerwowych i pobiegł w stronę sektora, w którym siedzieli francuscy kibice. Ostentacyjnie dziękował im za doping, wielu z nich wyciągnęło w jego kierunku środkowy palec. Pokazały to kamery.
Francja przyjechała żeby ten mundial pokazowo przegrać. Co prawda Patrice'owi Evrze pociekła po policzku łza w trakcie Marsylianki, ale był jedynym człowiekiem na stadionie, którego ta chwila wzruszyła. Inni piłkarze myśleli raczej, jak piękna teraz jest pogoda w Monaco albo Nicei, co robią ich żony, albo dlaczego ten Domenech ciągle się uśmiecha. Meksykanie mogli w pierwszych dziesięciu minutach wykorzystać ich roztargnienie i strzelić dwa gole. Javier Aguirre nie żartował, wysłał do boju trzech napastników i tylko ich niedokładności Francuzi zawdzięczali bezbramkowy remis do przerwy. Obrońcy drużyny Domenecha wydawali się grać dla Aguirre - a błędy Bakariego Sagny i Erica Abidala wyglądały na sabotaż.
Mecz odbywał się w Polokwane, niedaleko Parku Narodowego Krugera na północnym-zachodzie RPA. Zimny front doszedł i tutaj. Jednym z haseł mundialu jest: "To dzieje się tutaj, poczuj to!". Kibice z Meksyku trochę je zmodyfikowali, wywiesili transparent: Tu jest zimno, poczuj to!". Gdy mecz się kończył temperatura spadła poniżej zera, tyle że akurat fani z Guadalajary czy Monterrey, jako nieliczni do tej pory na mundialu potrafili wygrać z wuwuzelami. Przyjechało ich tak dużo, że można wreszcie było poczuć atmosferę znaną z wcześniejszych mistrzostw świata. Zadbali też o to ich piłkarze, po przerwie grali jeszcze szybciej, bardziej pomysłowo, widać było jak zależy im na zwycięstwie. Pierwszego gola strzelił Javier Hernandez - lat 22, drugiego z rzutu karnego Cuauhtemoc Blanco - lat 37.
Oba padły po błędach Abidala, który najpierw nie zrozumiał, że Francuzi chcą złapać Hernandeza na spalonym, a kwadrans później sfaulował w polu karnym Pablo Barrerę. Wreszcie zadziałała meksykańska fala. Tego dnia tak wysoka, że piłkarze Domenecha nie mieli szans się na niej utrzymać. Meksyk prowadził 2:0 i miał kolejne okazje, bo Francuzom - jeśli to możliwe - nie chciało się grać jeszcze bardziej niż na początku spotkania. Tylko Domenech wyglądał jakby naprawdę się tego nie spodziewał.
Po meczu zapytano go, co powiedział w szatni piłkarzom. Odparł, że nic, bo nie był w stanie znaleźć odpowiednich słów. Schodził z boiska jako pierwszy, bez żadnego adiutanta przy boku. Wczoraj na ławce rezerwowych cały mecz przesiedział nie tylko lider "starych" Thierry Henry, ale też i pupilek trenera, szykowany na nowego Zinedine'a Zidane'a, Yoann Gourcuff. Nowym Zidanem nie został też Ribery, rozaczarował Nicolas Anelka, dla którego kończy się właśnie pierwszy i ostatni mundial.