Saga z Balotellim w roli głównej trwa w najlepsze i zapewne do mistrzostw Europy będziemy świadkami jeszcze kilku jej odcinków. Po tym, jak napastnik Manchesteru City nadepnął na głowę zawodnika Tottenhamu Scotta Parkera i dostał cztery mecze dyskwalifikacji trener Włochów nie powołał go na towarzyskie spotkanie z USA w Genui.
Co więcej, ostrzegł zawodnika, że jeśli nie poprawi swojego zachowania, nie pojedzie również na Euro 2012. – Kiedy zacznie się zachowywać odpowiednio, dostanie powołanie. Wielki zawodnik musi umieć stawić czoła prowokacjom i nie reagować. On ciągle jest w stanie zrobić niesamowitą karierę, ale dla pewnych zachowań nie ma usprawiedliwienia – stwierdził Prandelli.
Dwa lata temu Balotellego do RPA nie zabrał poprzedni szkoleniowiec Marcello Lippi. Nie wziął też Antonio Cassano, bojąc się że dwaj tak wybuchowi piłkarze rozsadzą mu od środka kadrę.
W efekcie jednak, było za spokojnie. Włochom zabrakło prochu i podstarzali obrońcy mistrzostwa świata odpadli z turnieju bardzo szybko, zajmując ostatnie miejsce w Grupie F. Przegrali rywalizację z Paragwajem, Słowacją, a nawet Nową Zelandią.
Prandelli do kadry zaprosił Cassano - zawodnik Milanu był u niego nawet podstawowym napastnikiem, ale ostatnio leczy się po poważnej operacji serca i na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy wróci do formy. Do gry dopiero niedawno wrócił też Antonio Di Natale, ale na razie nie dostał powołania.