Wyprawa Tybet 2013. Wszyscy pielgrzymują

Publikacja: 11.08.2013 13:34

Pielgrzymi

Pielgrzymi

Foto: DISCOVER 4X4

11 sierpnia 2013, Lhasa

stan licznika: 11 179 km

Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji

Nasze auta stoją pod hotelem. Używamy ich tylko do ewentualnych wizyt w serwisie samochodowym, by naprawić co tam się zużyło lub w myjni. Po mieście poruszamy się taksówkami lub rikszami. Choć miasto spore, podstawowy kurs kosztuje 5 złotych. I próbujemy odnaleźć przede wszystkim religijną atmosferę Lhasy. Na pierwszy rzut oka buddyści chińscy szanują swych starszych braci w wierze. I choć ubrani współcześnie mocno się różnią od pielgrzymów tybetańskich, to do pielgrzymiego obrządku podchodzą z szacunkiem.

Do Lhasy i jej świątyń pielgrzymują mnisi i mniszki buddyjskie z całego Tybetu. To oczywiste. Pielgrzymują też mnisi z innych prowincji Chin. Nie ubierają się już tradycyjnie, chodzą w adidasach i nie są ortodoksyjni, korzystają z telefonów komórkowych, iphonów, kart bankomatowych, śpią w pięciogwiazdkowych hotelach.

Pielgrzymują tu przede wszystkim wierni. Zamożni samolotami lub sławną podniebną koleją pekińską. Przeciętni autobusami. Najbiedniejsi wędrują pieszo. Często całymi rodzinami. Na wszystkich patrzyłem z sympatią, a i ja chyba im nie przeszkadzałem. Podobnie, w niektórych obrzędach uczestniczą buddyści z zagranicy, z Europy, z Ameryki. Nieliczni, ale są. Dla nich Lhasa też jest centrum świata. Jego początkiem i końcem. Więc pod ścianami Jokhang biją pokłony, szukają natchnienia i inspiracji. Przed głównym wejściem „padają na twarz" głównie Tybetańczycy. W świątyni Sera widziałem znów wiele rodzin z małymi dziećmi. Nie odstraszają ich tłumy i kolejki. Nie gniewają się też na turystów zagranicznych, których kolejki nie dotyczą. Wokół wszystkich świątyń i miejsc kultu krok po kroku ciągną korowody wiernych, by odpowiednią ilość razy miejsce obejść w modlitewnym zapamiętaniu, by zakręcić wszystkimi młynami modlitewnymi po drodze, by „pracował" cały czas młynek osobisty, by złożyć ofiarę w świątyni, by podzielić się jałmużną z biedniejszymi pielgrzymami.

Interaktywna mapa wyprawy

Widziałem też oczywiście, że umiejętnie można wykorzystać religijny nastrój i dobroduszność pielgrzymów. Jak w Częstochowie, w Medjugorie, na szlaku Świętego Jakuba, w Licheniu tak i w Lhasie mnożą się cwaniacy, dla których religijne rytuały i do nich się podłączenie są sposobem na życie. Też zapamiętale mruczą modlitwy, też wycierają bruk całym ciałem i jałmużny się domagają. I bardzo młodzi i całkiem starzy. Powtarzam, jak wszędzie na świecie.

A ponieważ tybetańska tradycja każe się zdobić wszelką biżuterią i kobietom i mężczyznom, ponad połowa miejscowych sklepów (setki jeśli nie tysiące!) handluje właśnie wszelkimi biżuteryjnymi emanacjami ludzkiej słabości i próżności. Na nas też trochę zarobili.

Szczegóły na www.rp.pl/Tybet2013 oraz na stronie www.discover4x4.com.

11 sierpnia 2013, Lhasa

stan licznika: 11 179 km

Pozostało 99% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!