11 sierpnia 2013, Lhasa
stan licznika: 11 179 km
Więcej o wyprawie Tybet 2013 i poprzednie odcinki relacji
Nasze auta stoją pod hotelem. Używamy ich tylko do ewentualnych wizyt w serwisie samochodowym, by naprawić co tam się zużyło lub w myjni. Po mieście poruszamy się taksówkami lub rikszami. Choć miasto spore, podstawowy kurs kosztuje 5 złotych. I próbujemy odnaleźć przede wszystkim religijną atmosferę Lhasy. Na pierwszy rzut oka buddyści chińscy szanują swych starszych braci w wierze. I choć ubrani współcześnie mocno się różnią od pielgrzymów tybetańskich, to do pielgrzymiego obrządku podchodzą z szacunkiem.
Do Lhasy i jej świątyń pielgrzymują mnisi i mniszki buddyjskie z całego Tybetu. To oczywiste. Pielgrzymują też mnisi z innych prowincji Chin. Nie ubierają się już tradycyjnie, chodzą w adidasach i nie są ortodoksyjni, korzystają z telefonów komórkowych, iphonów, kart bankomatowych, śpią w pięciogwiazdkowych hotelach.