W rejonie San Diego w ciągu ostatnich dwóch dni wybuchło sześć pożarów. W górskich kanionach ściany ognia sięgały kilkudziesięciu metrów. Południowa Kalifornia spowita jest kłębami dymu. Żywioł przenosi się przez autostrady i zagraża domom.
Kpt. Mike Moehler ze stanowej straży pożarnej poinformował, że płomienie strawiły już co najmniej 30 domów. 11 tysięcy budynków jest zagrożonych. Ich mieszkańcy dostali nakaz ewakuacji.
Walkę z żywiołem prowadzą setki strażaków. Poważnym problemem jest zmieniający się kierunek wiatru.
Pożary w Kalifornii spowodowane są falą upałów, niską wilgotnością powietrza oraz silnym wiatrem o prędkości do 50 kilometrów na godzinę.