Piotr Kowalczuk z Rzymu
Gdy w Manaus zabrzmiał ostatni gwizdek, zbliżała się druga w nocy. Mimo to z rzymskich okien i balkonów zagrzmiały trąby, a potem na ulicach rozległy się śpiewy i klaksony. Włosi bardzo obawiali się tego meczu, bo reprezentacja we wrześniu przestała wygrywać, a ostatni test 4 czerwca w najmocniejszym składzie wypadł kompromitująco: 1:1 z Luksemburgiem. Co więcej, najpierw kontuzji doznał lewy obrońca Mattia De Sciglio, a dzień przed meczem kapitan – bramkarz Gianluigi Buffon. Naród kłócił się, czy w ataku powinien zagrać słabujący ostatnio Mario Balotelli czy objawienie sezonu Ciro Immobile i czy dwóch rozgrywających, Andrea Pirlo i Marco Verratti, nie będzie wchodzić sobie w drogę. Fachowcy pocieszali naród, że Prandelli wie, co robi.
Prowadzący transmisję telewizyjną Beppe Bergomi (mistrz świata z 1982 r.) przez pierwsze pół godziny narzekał, że włoskim akcjom brakuje szybkości i dynamiki, a przede wszystkim wykończenia: strzałów na bramkę. Zawyrokował, że to cena, którą trzeba zapłacić za dyktowanie warunków i tempa gry.
Gdy Balotelli strzelił głową zwycięską bramkę, Bergomi rzucił: „Na pewno wy w domach, tak jak my tutaj, odetchnęliście z ulgą: SuperMario się odblokował". Po meczu Pirlo wyjaśnił, że drużyna celowo grała wolno, bardziej w poprzek niż do przodu, bo wszyscy bali się, że „inaczej w końcówce zabraknie benzyny". I przypomniał, że to Anglików, a nie Włochów zaczęły łapać skurcze. Wszyscy włoscy piłkarze i trener Prandelii, a potem fachowcy w studio podkreślali klasę i odwagę, z jaką zagrali Anglicy. Jednak najwięcej pochwał dostał trener za to, że cudownie przemienił squadra azzurra. Z zespołu, który woli się bronić i kontratakować w drużynę dyktującą warunki rywalom. „Il Giornale" ogłosił: „Tiki taka żyje! Reanimował ją Prandelli". „Gazzetta dello Sport": „Od razu wielka Italia", „Balotelli królem dżungli".
Dzienniki nie mogą się zgodzić, kto był najlepszy na boisku. Dla „Gazzetta dello Sport" był to Balotelli, dla „Corriere della Sera" – Antonio Candreva, a fachowcy SKY Sport głosowali na prawego obrońcę Matteo Darmiana. Mario Sconcerti napisał w „Corriere della Sera", że mecz był pokazem ładnego, choć wyrachowanego futbolu. Podkreśla, że był to jak dotąd najbardziej logiczny mecz turnieju. Uważa, że ta drużyna Prandellego jest lepsza taktycznie i technicznie od zespołu Marcello Lippiego, który zdobył tytuł osiem lat temu.