W Krakowie przez dziesięciolecia nic się nie zmieniało. Swoich piłkarskich bohaterów miał Holoubek, również kibic Cracovii, takim bohaterem dla wcześniejszego pokolenia był Józef Kałuża. On zaczynał karierę na Błoniach, a potem stał się jednym z największych polskich graczy. Ulica, przy której znajduje się stadion Cracovii, nosi jego imię. W moich czasach taką gwiazdą Błoni był gość w wieku około czterdziestu lat, którego nazywaliśmy Dziadkiem. Grał zawsze boso ?i w długich spodniach. Jakby od niechcenia, a był dryblerem w stylu Garrinchy. Moja druga piłkarska młodość przypadła na czas pracy ?w „Tygodniku Powszechnym" ?i „Polityce", kiedy już w roku 2002 przeprowadziłem się do Warszawy.
Wiem, że niezwykła ambicja niektórych kolegów z „Polityki" nie szła w parze ?z ich umiejętnościami, co bywało przyczyną urazów. A jak było ?w Krakowie?
Zapał chłopaków w różnym wieku jest wszędzie taki sam, bez względu na miejsce zamieszkania. W naszej redakcyjnej drużynie było jednak kilku naprawdę dobrych zawodników. Witek Bereś, obecny naczelny Piotrek Mucharski, z dobrym, plasowanym strzałem. Jarosław Gowin też był dobry. Wiem, że teraz w tygodniku jest grupa praktykujących kibiców, ?a Michał Okoński w dodatku świetnie pisze o futbolu.
Wisława Szymborska na pytanie, czy interesuje się piłką, odpowiedziała, ?że przestała, od kiedy z ligi spadły Szombierki. Stało się to zresztą okazją do korespondencji między tym śląskim klubem a poetką. Czy w czasach pańskiej krakowskiej aktywności sport był tematem rozmów w kulturalnym towarzystwie?
Rzadko. Jeśli już, to w poniedziałki, na świeżo po meczach. Nawet nie wiem, kto chodził na mecze, a kto nie. To się zresztą zmieniało w miarę dorastania i zależało od wielu rzeczy. Bywało się kibicem z dziada pradziada lub nagle, jak w moim przypadku, o zainteresowaniu decydował impuls. Zresztą ja byłem w pewnym sensie skazany na piłkę również ze względu na miejsce zamieszkania. Mój ojciec, magister inżynier po Akademii Górniczo-Hutniczej, dostał ?w Krakowie dwupokojowe mieszkanie w nowym, gomułkowskim bloku. Przeprowadzka z Wisły do Krakowa oznaczała awans, toteż rodzice przez jakiś czas ścigali się z prestiżem. Dopiero jak się dorobili, a ojciec był nawet przez dwa lata na tak zwanym kontrakcie w Nigerii, pobudowali się ?w Wiśle, czyli wrócili do korzeni. To krakowskie mieszkanie znajdowało się na ulicy Smoleńsk, tuż przy stadionie Cracovii. Mieszkałem tam ?od dziesiątego roku życia.
Pierwsza miłość fizyczna też podobno ma dobre pochodzenie.