Rzeczpospolita: Zbliżają się lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Pekinie. Zdaniem niektórych lekkoatletyka nie jest już królową sportu, jak ją określano przez lata. Zgadza się pan z tą opinią?
    Jacek Wszoła: Lekkoatletyka w mojej opinii również dziś jest najatrakcyjniejszą dyscypliną sportową. Co więcej, sama się broni przed negatywnymi opiniami. Przecież na mityngi Diamentowej Ligi na stadiony przychodzi: w Zurychu – 40 tys. ludzi, czyli komplet publiczności, w Nicei – 50 tys., również komplet. Z kolei na zawodach lekkoatletycznych paryski Stade de France jest wypełniony niemal po brzegi – świadczy to o popularności dyscypliny.