W tym tygodniu Sejm zbierze się po raz ostatni przed wakacyjną przerwą. Po niej na całego zacznie się już kampania samorządowa. Jesienne wybory będą pierwszym sprawdzianem dla opozycji i dla obozu władzy od 2015 r. Ale przecież pierwsze pół roku też było sprawdzianem. Nie wszystkim udało się go przetrwać bez szwanku. Pierwsze półrocze 2018 roku to defensywa obozu władzy i próby wyjścia z niej przez takie inicjatywy, jak „piątka Morawieckiego". To też próby konsolidacji opozycji.
Oto nasza lista największych politycznych wygranych i przegranych ostatnich miesięcy. Podsumowanie roku pokaże, kto z kandydatów w wyborach samorządowych – Rafał Trzaskowski, Patryk Jaki, Kazimierz Michał Ujazdowski, Jan Śpiewak czy Jarosław Wałęsa – trafi do obozu przegranych lub wygranych.
Historia ostatnich miesięcy to bolesne ciosy ze strony opozycji zadawane obozowi władzy, ale i jego nadzwyczajna sondażowa odporność oraz próby zamykania kolejnych otwartych przez siebie frontów. Tak jak kilka tygodni temu z nowelizacją ustawy o IPN.
Zwycięzcy z opozycji i nie tylko
Niemal od momentu wyborów w 2015 roku opozycja jest krytykowana za brak skuteczności, pomysłów i energii. Jednak to właśnie przedstawiciele opozycji zadali PiS w ostatnich miesiącach mocne ciosy. W Platformie ostatnie półrocze należało zdecydowanie do Krzysztofa Brejzy. Jego praca na rzecz ujawnienia nagród dla ministrów zaowocowała być może największym politycznym kryzysem PiS od początku kadencji. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecydował się na podjęcie decyzji o obniżeniu pensji parlamentarzystów – co wywołało ogromne niezadowolenie nawet w PiS – by całą sytuację opanować.
Również druga niepopularna wewnętrznie decyzja prezesa Kaczyńskiego to efekt pracy opozycji. Miłosz Motyka, szef młodzieżówki PSL, stał się jednym z nowych, coraz bardziej rozpoznawalnych polityków tej partii. Na spotkaniach i konwencjach Władysław Kosiniak-Kamysz pokazuje jego działanie jako przykład na to, że „Dawid może pokonać Goliata". To Motyka wraz z niewielkim zespołem w PSL stworzył i pokazał w internecie „Samych swoich" – samorządowców PiS zarabiających krocie w spółkach Skarbu Państwa. Ostatecznie Kaczyński zdecydował, że radni na dobrze opłacanych stanowiskach nie trafią na listy jesienią. To jednak wywołało ogromne zamieszanie w partii, a niektórzy rozmówcy „Rzeczpospolitej" z samego PiS przewidują, że pozbycie się z list znanych samorządowców znacznie pogorszy wynik PiS jesienią.