Oficjalnie naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski odesłał płk. Rzepę na... trzymiesięczne praktyki do prokuratury w Warszawie. – Taką decyzję podjął naczelny prokurator wojskowy. Mamy system praktyk i prokurator płk Rzepa został na nie oddelegowany – potwierdza nasze informacje płk Waldemar Dubas z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.
Nieoficjalnie nasi informatorzy twierdzą, że przełożeni Rzepy negatywnie ocenili pracę śledczego przy prowadzeniu postępowania w sprawie Nangar Khel.
Zastępca prokuratora garnizonowego w Poznaniu płk Rzepa podpisał się pod zarzutami przeciwko żołnierzom i wnioskiem o ich zatrzymanie. Był głównym prowadzącym to śledztwo. Prowadził praktycznie wszystkie przesłuchania. Miał więc największą wiedzę na temat zgromadzonych w trakcie postępowania dowodów.
Jak mówią nasze źródła, jego odsunięcie od sprawy ma związek przede wszystkim z tym, że od początku śledztwa prokurator wprowadzał w błąd przełożonych, twierdząc, że zgromadzone przez niego dowody są na tyle mocne, by utrzymać oskarżenie o ludobójstwo wobec polskich żołnierzy. – Prokuratura prowadząca to śledztwo nie ma aż tak mocnych dowodów – twierdzi nasz informator.
Dodatkowo, jak już wcześniej informowała „Rz”, prokurator Rzepa 9 listopada podpisał instrukcję dla Żandarmerii Wojskowej o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu do aresztu żołnierzy. Żandarmi mieli na tej podstawie potraktować ich jak groźnych bandytów. Pułkownik zlecił też, by noc przed zatrzymaniem żołnierzy były obserwowane ich domy i podsłuchiwane telefony.