Reklama

Dzikie koty w lotniczej przesyłce

Pięć dzikich kotów sprowadził do Polski Łotysz. Zwierzęta trafiły do zoo

Aktualizacja: 15.03.2010 15:19 Publikacja: 15.03.2010 00:27

Zamiast dachowców, w klatkach celnicy znaleźli drapieżniki

Zamiast dachowców, w klatkach celnicy znaleźli drapieżniki

Foto: Fotorzepa, Marcin Włodarski MW Marcin Włodarski

Na nietypowy ładunek trafili w nocy z piątku na sobotę celnicy z lotniska na Okęciu. Samolotem ze Stanów Zjednoczonych przyleciało pięć klatek z kotami.

Po ich odbiór zgłosił się obywatel Łotwy. – Twierdził, że to zwykłe dachowce, które chce sprzedać na Łotwie po 40 euro – mówi jeden z celników.

Funkcjonariusze jednak dokładnie przyjrzeli się futerkom kotów (miały cętki) i stwierdzili, że Łotysz kłamał. W klatkach nie było domowych dachowców, znajdowały się w nich natomiast dzikie koty: cztery serwale i karakal (ryś stepowy).

– Mężczyzna nie miał dokumentów pozwalających na wwóz takich zwierząt do Polski. Te gatunki drapieżników objęte są specjalną ochroną, bo są zagrożone wyginięciem – dodaje celnik.

Sprawą Łotysza zajmuje się teraz policja. Prawdopodobnie będzie ukarany za przemyt.

Reklama
Reklama

W swoim kraju prowadzi on hodowlę dzikich kotów.

Serwale i ryś stepowy zostały przekazane do zoo. Przez miesiąc będą poddane kwarantannie. Serwale prawdopodobnie urodziły się w niewoli, zachowują się bowiem tak, jakby były udomowione. O tym, czy na stałe zamieszkają w zoo, zdecyduje sąd.

Celnicy przyznają, że dotychczas nie mieli do czynienia z przemytem dzikich kotów. Częściej rekwirowali futra, skóry lub wyroby pochodzące z chronionych gatunków zwierząt.

Miesiąc temu zatrzymali

oni 51-letniego Wietnamczyka, który przyleciał z Paryża.

W walizce miał schowane cztery pękate butelki z nalewką, w której zatopione były rzadkie okazy kobry indyjskiej. A u małżeństwa, które przyleciało z Bangkoku, znaleźli torebkę wykonaną ze skóry kobry azjatyckiej monoklowej (nazywaną kobrą nepalską). Z kolei u pasażera, który przyleciał z Tajlandii przez Kijów, zarekwirowali klapki wykonane ze skóry pytona.

Reklama
Reklama

[i][link=http://www.zw.com.pl/temat/1.html]Czytaj w "Życiu Warszawy"[/link][/i]

Na nietypowy ładunek trafili w nocy z piątku na sobotę celnicy z lotniska na Okęciu. Samolotem ze Stanów Zjednoczonych przyleciało pięć klatek z kotami.

Po ich odbiór zgłosił się obywatel Łotwy. – Twierdził, że to zwykłe dachowce, które chce sprzedać na Łotwie po 40 euro – mówi jeden z celników.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Reklama
Reklama