Mocne słowa w sprawie iluminacji kościoła na Powązkach padły w czasie niedzielnych mszy.
– Cztery lata temu prezydent miasta Lech Kaczyński obiecał, że ZDM zapłaci za oświetlenie świątyni – mówił ks. Marek Gałęziewski. – Założyliśmy więc reflektory już podczas remontu elewacji, żeby później drugi raz nie wiercić. Do dziś żadnych pieniędzy nie dostaliśmy.Według duchownego drogowcy stosowali spychologię tak długo, aż w ratuszu nastała nowa ekipa. W sierpniu bieżącego roku parafia dostała od nich oficjalne pismo. Czytamy w nim, że ZDM nie oświetla już świątyń, tylko mosty.
W odpowiedzi proboszcz nazwał ich z ambony nieudacznikami. Zdecydował też o włączeniu oświetlenia. Za rachunki płaci parafia. – Z powodu opieszałości urzędników nie miałem wyboru – tłumaczy.W ZDM twierdzą, że próbowali wywiązać się z obietnic, ale nie pozwoliły na to procedury. Drogowcy zwrócili się do wykonawcy o przedstawienie kosztów wykonanych prac. – Podano kwotę 150 tys. zł – mówi rzeczniczka ZDM Urszula Nelken. – Gdy poprosiliśmy o szczegółową wycenę, okazało się, że wykonawca wliczył w kwotę także odnowienie elewacji kościoła. Na to się nie zgodziliśmy, a rozmowy zostały przerwane.
Rozstrzygnięcie przyniosło rozporządzenie, w myśl którego ZDM odpowiada tylko za oświetlenie obiektów drogowych. Za iluminację kościołów mają płacić urzędy dzielnic, pod warunkiem że montaż instalacji odbył się z ich udziałem. Przepisy nie przewidują, że proboszcz mógł za nią zapłacić z datków parafian.
– W ubiegłej kadencji dzielnica zainstalowała nam iluminację, a parafia płaciła rachunki. Na początku października podpisaliśmy umowę i teraz urząd pokrywa także rachunki za prąd – przyznaje ks. Walenty Królak, proboszcz parafii św. Augustyna na Nowolipkach.