– Wojsko może zapewnić bezpieczeństwo w Afganistanie nawet w dwa – trzy lata. Ale bez pomocy cywilnej może być tam drugi Irak – uważa generał.
Po powrocie z Afganistanu, gdzie przez siedem miesięcy dowodził pierwszą zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego, generał przyjechał do Brukseli i przedstawił swoje wrażenia ambasadorom państw członkowskich sojuszu północnoatlantyckiego. Polski generał skrytykował Unię Europejską za to, że do tej pory wysłała na miejsce tylko 60 instruktorów prowadzących szkolenia dla miejscowej policji.
W Afganistanie jest obecnie 50 tysięcy zagranicznych żołnierzy, według specjalistów przydałoby się nawet 40 tysięcy więcej. – Widzimy, że na naszym terenie też brakuje nam ludzi. Myślę, że przydałoby się jeszcze 300 – mówi Tomaszycki. Obecnie polskie oddziały liczą 1200 żołnierzy. Ostatnio w Afganistanie doszło do najbardziej krwawego zamachu ostatnich lat: w Baghlanie zginęło ponad 40 osób. Jednak generał Tomaszycki jest optymistą.
– Liczba zamachów się zmniejsza. Teraz było więcej ofiar, ponieważ ataków dokonano w zatłoczonych miejscach – zaznaczył.
Według niego podstawowa różnica między Afganistanem a Irakiem polega na nastawieniu ludzi do wojsk koalicji i do nowych władz.