Ale szympansy nie bawią się ot tak sobie. Od sześciu tygodni robią to w ramach większego planu. Jest nim praca magisterska Aleksandry Ziemby z SGGW. Studentka sprawdza, jak zabawki stymulują rozwój naczelnych.

– Niedawno dostały drewnianą kłodę z otworami. W każdym był słoiczek z papką dla dzieci lub dżemem. Szympansy musiały pokombinować, jak się dobrać do jedzenia. I okazało się, że operują patykami tak jak ludzie sztućcami – opowiada Ziemba.

Ostatnia zabawka przyjechała z Holandii. To plastikowa rura, a na niej piłka. Gdy szympansy poruszają piłką, z otworu wylatują przysmaki. Ale ten karmnik nie za bardzo spodobał się Michałowi i Szymkowi. Ich opiekun nawet trochę podpowiedział podopiecznym, jak mają się bawić. – Ale nic to nie dało. Gdy szympansy się do tego biorą, smakołyki nie wypadają – mówi Lech. – Może jest dla nich za skomplikowany – zastanawia się Ziemba.