[b]Rz: Panie ministrze, czy kiedy mówi pan w mediach, że dobrze się panu współpracuje z nowym prezesem PZPN Grzegorzem Latą, jest pan szczery, czy to raczej polityczna poprawność?[/b]
[b]Mirosław Drzewiecki:[/b] Jestem bardzo szczery. Uważam, że nie należy fałszować rzeczywistości, bo prędzej czy później ponosi się tego konsekwencje. Wszyscy w Polsce, głównie kibice, chcą, aby obecne władze PZPN zastąpili zupełnie nowi ludzie. Ale istniejący system wyborczy i struktura związku zdecydowanie ograniczają możliwość przeprowadzenia radykalnych zmian. Kiedy Trybunał Arbitrażowy wyznaczył kuratora PZPN i sytuacja stała się napięta, nawet premier Tusk mówił o konieczności podjęcia zdecydowanych działań wobec związku. Wydawało się, że można pewne sprawy załatwić natychmiast. Szybko zrozumieliśmy jednak, iż ten proces musi trwać. Trzeba wykazać się cierpliwością. Zmiany nastąpią, ale stopniowo, krok po kroku. Co nie zmienia faktu, że wniosku o wprowadzenie kuratora nie żałuję.
[b]Nie czuje się pan przegrany?[/b]
Nie, ponieważ osiągnęliśmy zamierzony cel. Kurator mógł tylko doprowadzić do usunięcia naruszeń prawa, i to zadanie zostało wykonane na mocy porozumienia podpisanego pomiędzy FIFA, UEFA a Ministerstwem Sportu. Mimo że kurator wyszedł wcześniej niż planowano, w statucie PZPN zostały wprowadzone istotne zmiany. Ze zdziwieniem czytałem opinie, że to kosmetyka. Co rok będzie zwoływany zjazd audytorski, wszyscy członkowie zarządu PZPN, każdy z osobna, będą musieli uzyskać absolutorium, zagwarantowano kadencyjność władz, prezes będzie mógł pełnić swoją funkcję przez maksimum dwie kadencje, czyli osiem lat, a zarząd będzie mógł automatycznie zawiesić każdego członka władz PZPN, któremu prokuratura postawi zarzuty korupcyjne. To są kosmetyczne zmiany? Lato dał słowo, że będzie te rzeczy realizował, i dotrzymuje przyrzeczenia w 100 procentach.
[wyimek]Są związki, które dostaną dotacje mniejsze, ale są też takie, które otrzymają więcej niż w ubiegłym roku[/wyimek]