12 września 2007 r., Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie. Krzysztof K. zeznaje: „Na przełomie lipca i sierpnia 2005 roku spotkałem się z Krzysztofem Łątką. Poprosił, abym dokonał wpłaty na swoje konto ok. 12 tys. zł. Od Łątki otrzymałem pieniądze w wyżej wymienionej kwocie, które następnie wpłaciłem na swoje konto”. K. ujawnia, że pieniądze przelał „na konto należące do Komitetu Wyborczego PO ze wskazaniem kandydata Janusza Palikota”. Domyśla się, że pieniądze pochodzą od samego Palikota.
Taki obraz kampanii wyborczej Janusza Palikota wyłania się z akt śledztwa, do których dotarła „Rz”.
30-letni Krzysztof K. to przyjaciel Krzysztofa Łątki – bliskiego współpracownika posła PO. K. był świadkiem na ślubie Łątki, razem zakładali w Lublinie spółkę świadczącą usługi informatyczne – dziś jest jej prezesem.
Po jego zeznaniach rozpoczyna się prokuratorskie śledztwo. K. zmienia zeznania. Twierdzi, że pieniądze pochodziły z jego własnych oszczędności, które w 2002 r. przywiózł z USA. Przez trzy lata nie wydawał dolarów, wymienił je na złotówki dzień przed wpłatą darowizny. Uściślił, że od Łątki pożyczył wtedy 2 tys. zł. – Nie sądzę, by te zeznania się wykluczały – twierdzi K. – Może o czymś nie wspomniałem policjantowi, może on mnie źle zrozumiał – tłumaczy rozbieżności. W lutym tego roku śledztwo umorzono ze względu na „brak znamion czynu zabronionego”.
[srodtytul]Chwilowe bogactwo studentów[/srodtytul]