[link=http://www.rp.pl/artykul/12,285412.html][b]Argentyna rozgromiona w Boliwii[/b][/link]
Holendrzy zrobili wszystko, co w ich mocy, by awansować już w tym tygodniu. Mieli cieszyć się z awansu jako pierwsi, strzelili bez problemów cztery bramki Macedonii i czekali na informacje z Glasgow. Te do 65. minuty były dobre, bo Szkoci, na których ciosy spadały ostatnio seriami, remisowali z Islandią. Podnieśli się jednak jeszcze raz dzięki Stevenowi Fletcherowi. Na bezpośredni awans nie mają już szans, ale może powalczą o niego w barażach.
Holendia jest już poza zasięgiem rywali, wygrała wszystkie mecze, podobnie jak Anglicy i Hiszpanie. Fabio Capello miał przed meczem z Ukrainą spory ból głowy. Kontuzje wykluczały z gry kolejnych napastników, ale trener Anglików zawsze może liczyć na Stevena Gerrarda i Johna Terry’ego. Pierwszy był jak zwykle czołową postacią drużyny, drugi strzelił zwycięską bramkę.
Pytanie, kto zatrzyma Hiszpanię, jest nadal aktualne. Mistrzowie Europy w środę przedłużyli serię spotkań bez porażki do 31, choć długo wydawało się, że Turcy są na dobrej drodze, by im tę zabawę zepsuć.
Piłkarzy Vicente del Bosque zwycięstwa jednak nie nudzą. To w Stambule zawdzięczają zawodnikom Liverpoolu. Xabi Alonso wykorzystał rzut karny po zagraniu piłki ręką przez Ibrahima Uzulmeza, a w doliczonym czasie nadzieje gospodarzom odebrał Albert Riera.