– Kiedyś na festiwalu we Wrocławiu poznałam pewnego chłopaka. Zaproponował, żebym za tydzień pojechała razem z jego grupą w Bieszczady, by tam pracować przy warsztatach fotograficznych dla dzieciaków. Pomyślałam: czemu nie? W końcu znajomi zawsze nazywali mnie społeczniczką – śmieje się.
Tym nieznajomym był Piotrek Stasiak, socjolog i reżyser filmowy. To właśnie on razem z Martą Białek-Graczyk, również absolwentką studiów socjologicznych, przed siedmiu laty założył stowarzyszenie łączące sztukę i nauki społeczne. – Postanowiliśmy działać – mówi po prostu Marta, dziś autorka kilku książek na temat animacji kultury.
Z początku teren działań grupy obejmował głównie rejony wiejskie i rozsiane po całej Polsce małe miasteczka. W ramach projektu „{Polska 8...18}” społecznicy prowadzili warsztaty fotograficzne dla dzieci i młodzieży. W „Dla tolerancji” czy „Dla” wspierali i promowali inne organizacje. W akcji „Młodzi menedżerowie kultury” kształcili nowych animatorów, a realizując „Zoom na domy kultury”, zdiagnozowali potrzeby domów kultury.
[srodtytul]Krok drugi – inspiracja[/srodtytul]
Animatornia to poniekąd połączenie tych wszystkich działań i wypadkowa kilku mniejszych projektów zrealizowanych już w Warszawie. Bezpośrednią inspiracją do jej stworzenia stał się ubiegłoroczny program spotkań „ReAnimator”. Był to cykl dyskusji z udziałem warszawskich działaczy kultury w kawiarni Chłodna 25.
– Przekonaliśmy się, że w Warszawie jest wielu ludzi, którzy mają głowy pełne pomysłów – mówi Marta. – Okazało się jednak, że środowisko animatorów jest podzielone. Spróbujemy je zintegrować. W końcu razem możemy więcej – mówi Marta.