List dla Franka Gottschlicha, wręczony mu wczoraj na sesji Rady Miasta Zgorzelca, to już trzecie uhonorowanie za przerwanie antypolskiej kampanii. Plakaty „Zatrzymać polską inwazję”, które wisiały w Görlitz od końca maja, zniknęły na kilka dni przed końcem kampanii wyborczej w Niemczech. Za tę administracyjną decyzję staroście Görlitz - tuż przed wyborami do Bundestagu - zdążyła podziękować Rada Powiatu Zgorzeleckiego. List do mieszkańców Görlitz wystosował też prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz.
Ani on, ani żaden z radnych powiatu zgorzeleckiego nie reagowali wcześniej na antypolską kampanię. Zdecydowanych działań nie podjęły także władze Görlitz, choć głośno domagał się tego od nich burmistrz Zgorzelca - jedyny, który zabierał głos w tej sprawie.
[srodtytul]Zatrzymał antypolską nagonkę [/srodtytul]
Wczoraj na sesji zgorzeleckiej rady burmistrz Rafał Gronicz uhonorował Franka Gottschlicha, jedynego Niemca, który podjął w Görlitz formalne działania prawne. Rada miasta podziękowała w ten sposób szefowi polsko-niemieckiego stowarzyszenia przedsiębiorców Innovations Neiße Region (INR), za „zaangażowanie i wrażliwość” z występował on w obronie godności polskich sąsiadów.
- Po trudnych do zrozumienia i kontrowersyjnych podziękowaniach od powiatu zgorzeleckiego i prezydenta Wrocławia nareszcie wyróżniono właściwą osobę — twierdzi Waldemar Gruna, zgorzelecki wydawca dwujęzycznego magazynu Region. Stowarzyszenie INR przez cztery miesiące walczyło o zdjęcie antypolskich plakatów, które rozwiesiła w Görlitz Narodowodemokratyczna Partia Niemiec w związku z wyborami komunalnymi do Landtagu Saksonii i Bundestagu. Choć hasła „Zatrzymać polską inwazję” oburzały setki Niemców, czemu dawali wyraz na łamach lokalnej gazety Saechsische Zeitung, to Frank Gottschlich jako jedyny złożył doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez burmistrza, polegającego na tolerowaniu szerzenia nienawiści. Wystosował również skargę do Trybunału Konstytucyjnego Saksonii. Na początku września osobiście zrywał plakaty, dostarczając w ten sposób do miejscowej prokuratury dowody przestępstwa. — Był jedyną osobą w Niemczech, która jawnie zrywała te szkalujące Polaków hasła — podkreśla Gruna.