– Dom Jerzego Buzka? W prawo – mówi pracujący w sadzie mężczyzna. I wreszcie jest: duży, murowany, z czerwonym, spadzistym dachem. O tym, do kogo należał, przypomina czarna tablica pamiątkowa, bo tu rodzina Buzków już nie mieszka. Ale Śmiłowice to rodzinna miejscowość byłego polskiego premiera – i obecnego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.
Ktoś nie znający historii tych okolic mógłby się zdziwić: polski polityk urodzony w czeskiej wiosce? Przecież to Smilovice – tak głosi tablica przy wjeździe. A jednak w tej zaolziańskiej wsi Polacy wciąż stanowią na tyle duży odsetek, że powinny się zjawić tablice i z napisami „Śmiłowice” – ale ich nie ma. To efekt działań miejscowych, czeskich nacjonalistów, którzy skutecznie blokują umieszczenie napisów – twierdzą polscy działacze. I nie pomaga fakt, że właśnie tu urodził się Jerzy Buzek.
Wójt gminy Śmiłowice Gustaw Chwistek jest jednak optymistą. – Mamy już dwujęzyczne napisy na urzędzie gminnym i bibliotece. A na wniosek radnych postanowiliśmy w przyszłym roku zorganizować seminarium na temat historii Śląska Cieszyńskiego, podczas którego omówimy również kwestię tablic przy wjeździe do Śmiłowic. Tak będzie elegancko – mówi.
I dodaje, że gdy latem gościł tu Buzek – otrzymał wówczas honorowe obywatelstwo gminy – wygłosił krótkie przemówienie, wspominając, że ten teren należał kolejno do Austro–Węgier, Czechosłowacji, Polski, Niemiec, Czechosłowacji i teraz Czech. – Nie wszyscy znają naszą historię. Gdy ją poznają, będzie nam łatwiej pracować – podkreśla wójt.
[srodtytul]Za bliskie języki?[/srodtytul]