Stadion już jest, czas na drużynę

Paweł Kosmala, prezes Legii Warszawa

Publikacja: 05.05.2010 20:29

Paweł Kosmala: potrzebujemy wszystkich kibiców, którzy mają Legię w sercu

Paweł Kosmala: potrzebujemy wszystkich kibiców, którzy mają Legię w sercu

Foto: Fotorzepa, Rob Robert Gardziński

[b]Legia wszędzie wzbudza emocje. Funkcja prezesa niesie ostatnio więcej stresów niż radości. Nie bał się pan?

Paweł Kosmala:[/b] Jestem kibicem, z Legią związałem się od momentu, w którym ITI przejęło klub, czyli od roku 2004. W znacznym stopniu tę transakcję przygotowywałem. Kiedy wykupiliśmy akcje CWKS, zostałem przewodniczącym rady nadzorczej. Byłem jedną z osób, które prowadziły rozmowy z miastem na temat budowy stadionu. Prezesura jest więc logicznym zwieńczeniem mojej aktywności w klubie. Przed objęciem tej funkcji i tak przychodziłem codziennie na Łazienkowską, znam dobrze wszystkich zawodników z 25-osobowej kadry, z Młodą Ekstraklasą włącznie. Czy się boję? Nie, cieszę się, że wkrótce otworzymy stadion i Legia rozpocznie nowy etap swojej działalności.

[b]Kampania reklamowa toczy się wokół hasła: "Nowy stadion Legii. O takim marzyłeś". Co jest ważniejsze – stadion czy drużyna? Bo Legia nie gra na miarę marzeń swoich kibiców. [/b]

Stadion jest podstawą funkcjonowania każdego klubu, stanie się nie tylko pięknym domem Legii, ale miejscem, w którym komfortowo i bezpiecznie poczują się jej kibice. Będzie sektor rodzinny na 1,5 tysiąca miejsc, stewardzi zamiast uzbrojonych ochroniarzy i możliwość płacenia kartą w restauracjach, barach, sklepie z pamiątkami czy muzeum. Do tego parkingi dla kibiców i wystarczająca liczba toalet. A to wszystko już za parę miesięcy, mówimy więc o tym, co widać gołym okiem.

[b]Kibice narzekają jednak na ceny karnetów. Ich zdaniem są zbyt wysokie.[/b]

Na trybunie północnej, od strony Łazienkowskiej, gdzie w założeniu mają się przenieść kibice z żylety, cena karnetu wynosi 420 zł. Za 15 meczów w lidze i dwa o Puchar Polski. To daje 24 złote za mecz. Chyba niedużo. Fakt, że bilety kupowane poza systemem karnetowym będą droższe, ale ceny są skrojone na każdą kieszeń. Nie ma na świecie klubu, który funduje bilety kibicom. Zwykle kibic, płacąc za bilet, pomaga klubowi. Płacę, więc biorę udział w budowaniu klubu.

[b]Ale kibic chciałby też brać udział w podejmowaniu decyzji przez klub, a wy mu to uniemożliwiacie. [/b]

Tak nie dzieje się nigdzie. W Hiszpanii socios płacą za bilety, ale płacą też składki, co daje im prawo wyboru prezydenta klubu. W Polsce takich zwyczajów nie ma. Kibic kupuje bilet, a klub daje mu za to widowisko. Nie da się odłączyć ekonomiki od sportu. Legia jest klubem zawodowym i spółką. Bez zwiększenia przychodów nie będzie poprawy poziomu drużyny. A my do tej pory głównie wkładaliśmy pieniądze. Począwszy od przejęcia Legii z jej długami wynoszącymi około 20 mln zł i wyłożeniem kolejnych 15 mln na projekt i nadzór autorski stadionu. Kryzys gospodarczy też zrobił swoje, podczas budowy stadionu mieliśmy ograniczone możliwości eksponowania reklam. W rezultacie w ciągu trzech ostatnich okien transferowych nie dokonaliśmy żadnego znaczącego transferu. Zbyt małe przychody klubu musiało wyrównywać ITI.

[b]Niektórzy kibice mają na temat roli ITI w Legii nie najlepsze zdanie. Brak dopingu od trzech lat to nienormalne zjawisko. Sytuacja wydaje się patowa, a to w przededniu otwarcia stadionu jest smutne. Widzi pan jakieś rozwiązanie? [/b]

Wiem, że wśród zorganizowanych kibiców jest grupa, która chce zakończyć spór, i druga, która miłość do Legii zamieniła na nienawiść do nas. Powstały konflikty, których źródłem byli oni sami. My potrzebujemy wszystkich kibiców i mamy nadzieję, że jeśli rzeczywiście mają Legię w sercu, to przyjdą. A ich powrót, zbiegający się w czasie z otwarciem stadionu, powinien rozpocząć nowy etap. W końcu stadion Legii buduje się raz na 80 lat. W ostatnich dniach wykonaliśmy też gest wobec kibiców, decydując się, zgodnie z ich życzeniem, na przywrócenie herbu z roku 1957. Mam nadzieje, że to będzie sygnał powrotu do normalnego dopingu.

[b]Kibiców jest mniej nie tylko ze względu na konflikt, budowę i jedyną dostępną trybunę, ale i na poziom gry. Jeśli się nie poprawi, nawet nowoczesny stadion nie będzie wystarczającym magnesem. [/b]

Mamy świadomość, że obecna drużyna Legii jest chyba najsłabsza, od kiedy ITI stało się właścicielem klubu. Mówiłem o przyczynach, ale wychodzimy na prostą i na pewno w czasie przerwy letniej dokonamy kilku transferów, które podniosą wartość drużyny. Messiego wprawdzie nie kupimy, mamy jednak na oku kilku zawodników gwarantujących lepszą grę. Bo dla Legii miejsce poniżej pierwszej trójki to porażka. Mamy więc nadzieję, że do stadionu dojdzie i drużyna, o jakiej marzyli i kibice, i ja.

[b]Legia wszędzie wzbudza emocje. Funkcja prezesa niesie ostatnio więcej stresów niż radości. Nie bał się pan?

Paweł Kosmala:[/b] Jestem kibicem, z Legią związałem się od momentu, w którym ITI przejęło klub, czyli od roku 2004. W znacznym stopniu tę transakcję przygotowywałem. Kiedy wykupiliśmy akcje CWKS, zostałem przewodniczącym rady nadzorczej. Byłem jedną z osób, które prowadziły rozmowy z miastem na temat budowy stadionu. Prezesura jest więc logicznym zwieńczeniem mojej aktywności w klubie. Przed objęciem tej funkcji i tak przychodziłem codziennie na Łazienkowską, znam dobrze wszystkich zawodników z 25-osobowej kadry, z Młodą Ekstraklasą włącznie. Czy się boję? Nie, cieszę się, że wkrótce otworzymy stadion i Legia rozpocznie nowy etap swojej działalności.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!