Pakt dwóch serc

RPA - Meksyk 1:1. Mecz był szalony, ale remis nie powinien cieszyć żadnej ze stron

Aktualizacja: 12.06.2010 09:05 Publikacja: 12.06.2010 03:39

Pierwsza bramka mistrzostw: strzela Siphiwe Tshabalala

Pierwsza bramka mistrzostw: strzela Siphiwe Tshabalala

Foto: AP

Przez najbliższe dni ten moment, gdy Siphiwe Tshabalala strzela w górny róg bramki Meksyku, będzie pewnie jedyną telewizyjną migawką pokazywaną częściej niż vuvuzele i kolorowe korowody z ceremonii otwarcia.

Gol był piękny, strzelony w pełnym biegu, ponad rękami bramkarza. Mógł się stać znakiem zwycięstwa, ale będzie przypominał o zmarnowanych szansach. O nierozsądnej obronie, która podarowała Meksykowi wyrównującego gola, o strzale Katlego Mpheli w słupek w 90. minucie.

[srodtytul]Wielki Khune[/srodtytul]

– Walczyliśmy i osiągnęliśmy wynik, na którym nam zależało – mówił trener gospodarzy Carlos Alberto Parreira. Ale z tym remisem żadnej drużynie nie będzie dobrze. Meksyk nie zapomni, ile szans zmarnował w pierwszej połowie, a RPA – ile po przerwie. – Kilku moich piłkarzy grało pod koniec meczu zbyt nerwowo – przyznał Parreira. – Jestem dumny z tego, jak zespół walczył, ale powinniśmy załatwić sprawę wcześniej i wygrać – mówił Javier Aguirre.

Mecz nie był może najlepszy, ale z tyloma zwrotami akcji, że nie sposób było się nudzić. Kto by przypuszczał po pierwszej połowie, że bohaterem RPA może zostać ktoś poza bramkarzem Itumelengiem Khune?

To on był piłkarzem meczu, nawet jeśli kibice zdecydowali, że tę nagrodę dostanie Tshabalala. O Khune pytają wielkie europejskie kluby i można się było przekonać dlaczego. W pierwszej połowie w niesamowity sposób zatrzymał w sytuacji sam na sam Guillermo Franco. W drugiej pofrunął, gdy Giovanni Dos Santos strzelał w górny róg. Nawet przy najbardziej kontrowersyjnej sytuacji meczu, po części zawinionej przez Khune, bramkarz miał szczęście. Wyszedł za daleko, ale przynajmniej na tyle szybko, że Meksykanie zostali na spalonym. Carlos Vela strzelił do pustej bramki, sędzia podniósł chorągiewkę, Aguirre pieklił się, ale spalony był.

To działo się w pierwszej połowie, gdy po stronie Meksyku były futbol i walka, a po stronie RPA chęci i nerwy. Chwilami bramka gospodarzy była tak oblężona, zwłaszcza w pierwszych minutach, że kibice świętowali każde przejęcie piłki. A gdy udało się ją wybić na połowę rywali, była euforia.

[srodtytul]Na przetrwanie[/srodtytul]

Wtedy nawet podanie do nikogo w poprzek boiska było przyjmowane ze zrozumieniem. Tak właśnie przez większość pierwszej połowy wyglądał sposób RPA na przetrwanie: jej zawodnicy brali piłkę tylko po to, żeby podawać ją chwilę między sobą, a potem tracili koncept i do kolejnego ataku ruszał Meksyk.

Nie sposób było się pomylić, która drużyna ma lub miała swoich piłkarzy w Barcelonie, Arsenalu, Villarrealu, a która tylko w przeciętnych angielskich klubach. Meksykowi brakowało jednak skuteczności i jak się miało okazać, również uwagi w obronie. W 55. minucie wystarczyło jedno podanie, by Tshabalala uciekł obrońcom i został sam z bramkarzem.

[srodtytul]Zapowiedziane nieszczęście[/srodtytul]

Gol był niespodziewany, ale jeszcze bardziej zaskoczyła słabość Meksyku w następnych minutach. Piłkarze Aguirre stanęli, chwilami sprawiali wrażenie, jakby grali w dziesięciu. Trener, szukając ratunku, wysłał na boisko nawet 37-letniego Cuauhtemoca Blanco, ale to RPA powinna, kontratakując, strzelać kolejne bramki. Dwie sytuacje zmarnował Teko Modise, potem jeszcze Mphela trafił w 90. minucie w słupek.

Ale między tymi sytuacjami piłkarze RPA ściągnęli na swoje głowy nieszczęście. Zamiast trzymać rywali jak najdalej od pola karnego, zaprosili ich do siebie. Od razu trzech, w pole bramkowe. Piłkę przejął Rafael Marquez, strzelił obok bramkarza i dwie drużyny o wielkich sercach musiały się zgodzić na remis.

Meksyk nie zapomni, ile szans zmarnował w pierwszej połowie, a RPA – w drugiej

[ramka][b]Grupa A

RPA – MEKSYK 1:1 (0:0)[/b]

Bramki zdobyli – dla RPA: S. Tshabalala (55); dla Meksyku: R. Marquez (79). Żółte kartki: K. Dikgacoi, T. Masilela (RPA); E. Juarez, G. Torrado (Meksyk). Sędziował R. Irmatow (Uzbekistan). Widzów 84 490.

RPA: Khune – Gaxa, Mokoena, Khumalo, Thwala (46, Masilela) – Tshabalala, Dikgacoi, Letsholonyane, Modise – Pienaar (84, Parker) – Mphela.

Meksyk: Perez – Aguilar (57, Guardado), Osorio, Rodriguez, Salcido – Juarez, Marquez, Torrado – Dos Santos, Franco (73, Hernandez), Vela (69, Blanco).[/ramka]

Przez najbliższe dni ten moment, gdy Siphiwe Tshabalala strzela w górny róg bramki Meksyku, będzie pewnie jedyną telewizyjną migawką pokazywaną częściej niż vuvuzele i kolorowe korowody z ceremonii otwarcia.

Gol był piękny, strzelony w pełnym biegu, ponad rękami bramkarza. Mógł się stać znakiem zwycięstwa, ale będzie przypominał o zmarnowanych szansach. O nierozsądnej obronie, która podarowała Meksykowi wyrównującego gola, o strzale Katlego Mpheli w słupek w 90. minucie.

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!