Po porażce ze Szwajcarią w drugim spotkaniu z Hondurasem Hiszpanie zagrali tak samo, ale rywal był słabszy, a pedał gazu dociśnięty dużo bardziej, więc przeciwnicy nie mogli nadążyć.
Dzisiaj w Pretorii mistrzowie Europy muszą wygrać, bo awans nie jest jeszcze pewny. – Z Hondurasem wcale nie zagraliśmy dobrze. Przyspieszyliśmy, ale ciągle mieliśmy problem z wykańczaniem akcji. Powinniśmy wygrać dużo wyżej. Nie możemy sobie pozwolić na żadną nieostrożność w spotkaniu z Chile, bo to drużyna, która wykorzysta nasze niezdecydowanie – mówił Del Bosque.
Trener Hiszpanów dostawał wczoraj jednak same dobre wieści. Na treningu po kilku dniach odpoczynku na pełnych obrotach trenował Sergio Ramos. Wreszcie okazało się też, że David Villa, który uderzył w trakcie meczu z Hondurasem Emilio Izaguirrę, będzie mógł zagrać – FIFA nie ukarała go nawet po obejrzeniu zapisu wideo, sędzia faula nie dostrzegł w ogóle. Villa tłumaczył, że nie chciał uderzyć przeciwnika, a jedynie odpychał go od siebie. Najważniejsze jednak, że do składu może wrócić Adres Iniesta, który narzekał na ból pachwiny po pierwszym meczu ze Szwajcarią. Dla Hiszpanii Iniesta jest tym, kim Leo Messi dla Argentyny. Ottmar Hitzfeld powiedział, że kluczem do zwycięstwa jego drużyny w pierwszym meczu grupowym było wyeliminowanie z gry „geniusza”. Geniusz jednak wraca, ma stworzyć magiczne trio razem z Villą i Fernando Torresem.
Napastnik Liverpoolu, który strzelił gola w finale mistrzostw Europy, a od kwietniowej kontuzji szuka na boisku siebie z czasu przed urazem, liczy, że wreszcie uda mu się przełamać. Ostatniego gola dla reprezentacji strzelił 14 czerwca ubiegłego roku w meczu o Puchar Konfederacji (wygrana z Nową Zelandią 5:0). Torres zapowiada, że stać go już na 90 minut gry. Hiszpania może odpaść z turnieju, nawet jeśli wygra dzisiejszy mecz. Szwajcaria w tym samym czasie zagra z Hondurasem, ma tyle samo punktów co drużyna Del Bosque i tylko o jedną bramkę gorszy bilans. –Nie możemy o tym zapomnieć. Musimy zagrać uważnie w obronie, jednak po swojemu w ataku, żeby strzelić jak najwięcej goli i mieć spokój – tłumaczył Xavi.
Skrzydłowy Chile Mark Gonzalez nazwał Hiszpanów ludźmi, którzy wiedzą, jak uprzykrzyć przeciwnikowi życie na boisku. – To najniebezpieczniejszy zespół na świecie, zdajemy sobie z tego sprawę – stwierdził.
