[b]Rz: Dlaczego kraje starej Europy zmonopolizowały najwyższe stanowiska w dyplomacji UE?[/b]
Jakub Kumoch: Głównym powodem mogły być kryteria doboru kandydatów, na przykład długi staż pracy w strukturach Komisji Europejskiej. Rozszerzenia w roku 2004 w strukturach służby dyplomatycznej UE jakby nie zauważono – w systemie doboru kandydatów panował business as usual. Jeśli taki system trwałby dalej, to pierwszych polskich szefów placówek UE moglibyśmy się spodziewać około 2020 roku. Wtedy pierwsi polscy urzędnicy Dyrekcji Generalnej ds. Stosunków Zewnętrznych przeszliby wszystkie szczeble kariery i mogli objąć stanowiska ambasadorskie.
[b]Jak zapewnia Catherine Ashton, skład korpusu ma się zmienić.[/b]
Z pewnością pani Ashton dysponuje instrumentami, by zmienić obecny stan rzeczy i wprowadzić większą reprezentatywność nowych państw, zadbać o równouprawnienie kobiet oraz lepsze uwzględnienie kompetencji danych krajów w docelowych regionach. Jednak Unia nie wymieni od razu całej kadry. Utrzymana zostanie zasada rotacji. W ciągu tego roku zmieni się jedna czwarta szefów, w następnym – kolejni.
[b]Co Polska może zrobić, by wzmocnić swą pozycję?[/b]