Nie stracili jeszcze w eliminacjach gola, wygrali wszystkie mecze, każdy po 1:0. Jeśli nie dadzą się pokonać Anglikom, pozostaną liderem aż do wiosny, bo dziś kończy się pierwsza część eliminacji w większości grup. Do końca roku zostaną jeszcze tylko dwa mecze: 17 listopada Finlandia – San Marino w grupie E i Chorwacja – Malta w F.
Czarnogóra to najmłodsza reprezentacja w Europie, debiutuje w eliminacjach ME. Gdy grała o mundial 2010, z dziesięciu meczów wygrała jeden, potem zmieniła trenera, dziś prowadzi ją Chorwat Zlatko Kranjcar. Ale drużyna wciąż jest uzależniona od Mirko Vucinicia, napastnika, którego kibice Romy raz kochają, a raz nienawidzą, bo Vucinić bez formy to pierwszy hamulcowy drużyny.
W Romie Czarnogórzec jest jedną z kilku gwiazd, a w kadrze jedyną tak wielką. To kapitan, strzelec połowy z 22 goli zdobytych przez reprezentację przez trzy lata jej istnienia. To on ją przeprowadził z końca drugiej setki rankingu FIFA na 40. miejsce. Cała drużyna pracuje na niego, a Vuciniciowi w tych eliminacjach wychodzi wszystko. Zdobył już dwa gole warte sześć punktów. W piątek w meczu ze Szwajcarią po strzeleniu bramki zdjął spodenki, założył je na głowę, i w takiej pozie, rozebrany do majtek, trafił na okładki gazet.
W Czarnogórze jest euforia, tak ważnego meczu jak dziś w Londynie reprezentacja jeszcze nie grała. Anglicy też mają komplet zwycięstw, ale w dwóch spotkaniach. Angielska reprezentacja przez kontuzje od dawna nie zagrała w najlepszym składzie, tym razem zabraknie m.in. Johna Terry’ego i Darrena Benta.
Serbia, od której oderwała się Czarnogóra, też gra dzisiaj wielki mecz z prowadzącymi w grupie Włochami. Serbowie skompromitowali się w piątek, przegrywając z Estonią i porażka w Genui może ich praktycznie pozbawić szans na bezpośredni awans do ME z pierwszego miejsca.