Tłum gości, który zgromadził się w sobotę na wernisażu fotograficzki Ewy Pszczółkowskiej, nie wierzył własnym oczom. Na ścianach wisiały puste ramy. Bez prac.
– To jest jakiś żart? – pytali zdezorientowani.
[srodtytul]Wystawa o Paluchu?[/srodtytul]
Ewa Pszczółkowska od dziesięciu lat pracuje na Paluchu, zajmuje się jego promocją, w tym organizowaniem wystaw i imprez dotyczących spraw zwierząt. Kobieta, która z wykształcenia jest fotografem, prace o psach i kotach od lat pokazuje w galeriach. I tak miało być tym razem. Na sobotę zaplanowano wernisaż wystawy pt. „W przystani bezimiennych”.
Jednak w piątek Pszczółkowska przed wyjściem z pracy otrzymała w schronisku pismo od dyrektorki Wandy Dejnarowicz, że nie może zorganizować wystawy. Zagroziła jej konsekwencjami prawnymi. Decyzję motywowała tym, że zdjęcia, które pojawią się na wystawie, są własnością Palucha.