To reakcja na inny list: wysłany na początku tygodnia przez FIFA, która dała zbuntowanym przeciw Surkisowi działaczom związku czas do 4 lutego na zadeklarowanie, że wycofują się z planów zwołania nadzwyczajnego zjazdu i pozbawienia prezesa władzy. Teraz UEFA wtrąciła swoje: jeśli FIFA was zawiesi, to organizowanie Euro 2012 wspólnie z Polską będzie praktycznie niemożliwe – napisał sekretarz generalny UEFA Gianni Infantino.
Gdyby nie te dwa listy, Surkis nie dokończyłby upływającej w 2012 r. kadencji. Jego przeciwnicy mają w FFU ogromną przewagę, 80 proc. głosów. Ale szefowie światowego futbolu uważają, że za buntem w związku piłkarskim stoją politycy z rządzącej Ukrainą grupy donieckiej, od dawna walczącej z Surkisem m.in. o to, by Szachtar był traktowany tak jak Dynamo Kijów, czyli klub Surkisa.
Wszyscy na Ukrainie wiedzą, że władza naciska na delegatów FFU, problem polega na tym, że w tym kraju trudno rozdzielić politykę od sportu, bo większość oligarchów ma i silne związki z rządzącymi, i własny klub.
W Rosji jest podobnie, ale gdy kilka lat temu Władimir Putin zmusił do dymisji prezesa Wiaczesława Kołoskowa, nikt w FIFA nie groził zawieszeniem, bo Kołoskow siedział cicho, nie odważył się pojechać do Zurychu i prosić FIFA o obronę. A Surkis pojechał.