Zmarł Olgierd Budrewicz

Zmarł Olgierd Budrewicz, podróżnik, który odwiedził ponad 160 krajów. Był też błyskotliwym felietonistą i varsavianistą. Miał 88 lat

Publikacja: 20.11.2011 18:37

Zmarł Olgierd Budrewicz

Foto: ROL

Z wykształcenia prawnik, całe życie poświęcił podróżom do najbardziej egzotycznych zakątków świata. Zapytany przez "Rz", dlaczego zdecydował się podjąć ten wysiłek, odparł:

– Zaczęło się od tego, że znalazłem się w niedobrym czasie w złym miejscu. Byłem żołnierzem AK, a po wojnie, jak cały naród, wpadłem w wielką studnię. Nie było najmniejszych szans, by dokądkolwiek wyjechać. Jeżeli przy jakiejś wódeczce koledzy z powstania pytali mnie, co zamierzam robić, odpowiadałem: podróżować! I wszyscy się śmiali. Uważali, że to mrzonki.

– Moja zasada jest taka, że jeśli się marzy, trzeba pilnie obserwować wydarzenia i czas – mówił. – Wreszcie przychodzi odpowiedni moment, pojawia się szansa i należy z niej skorzystać. To się sprawdziło. Tak zacząłem poznawać świat. Pisząc o nim, nie zajmuję się polityką, nie stawiam wyrafinowanych teorii na temat przeobrażeń czy rewolucji. Ciekawią mnie ludzie, ich obyczaj, kultura...

Z Polski wyjechał po raz pierwszy w 1956 r. Dostał się na statek handlowy, gdzie sypał węgiel pod kotły. Tak dotarł do Kairu i Bejrutu. Stamtąd napisał pierwszy tekst do "Przekroju", a z czasem został korespondentem tego pisma.

Spieszył się, by poznać miejsca nieskażone przez cywilizację. Ubolewał, że pierwotne fascynujące zwyczaje zanikają na naszych oczach.

– Znam miejsca, gdzie  30 lat temu tubylcy chodzili nago – mówił po wydaniu książki "Druga strona księżyca". – W tej chwili trzeba się postarać, żeby ich spotkać bez przyodziewku. Chętnym podpowiem: Irian Zachodni, część Nowej Gwinei bezprawnie kontrolowana przez Indonezję. Na należącej do Mikronezji wyspie Yap kobiety wciąż chodzą toples. Ale to już prawie koniec. I nie jest to tylko sprawa odkrytych czy zakrytych biustów: to przede wszystkim odejście od naturalności, szczerości, bezpośredniości.

Należał do wybitnych varsavianistów. Mawiał, że stolicę kocha, ale jej nie lubi. W książce "Olgierda Budrewicza słownik warszawski" zebrał kilkaset haseł poświęconych postaciom, miejscom i historiom związanym z rodzinnym miastem.

Był człowiekiem dawnej epoki, prawdziwym dżentelmenem. Przypominał Phileasa Fogga, bohatera "W 80 dni dookoła świata".

Z wykształcenia prawnik, całe życie poświęcił podróżom do najbardziej egzotycznych zakątków świata. Zapytany przez "Rz", dlaczego zdecydował się podjąć ten wysiłek, odparł:

– Zaczęło się od tego, że znalazłem się w niedobrym czasie w złym miejscu. Byłem żołnierzem AK, a po wojnie, jak cały naród, wpadłem w wielką studnię. Nie było najmniejszych szans, by dokądkolwiek wyjechać. Jeżeli przy jakiejś wódeczce koledzy z powstania pytali mnie, co zamierzam robić, odpowiadałem: podróżować! I wszyscy się śmiali. Uważali, że to mrzonki.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!