Reklama

Nie dokonałem żadnego cudu

Przemysław Tytoń, bramkarz, który uratował remis w meczu otwarcia

Aktualizacja: 11.06.2012 02:44 Publikacja: 11.06.2012 02:27

Nie dokonałem żadnego cudu

Foto: ROL

Cieszycie się z punktu wywalczonego w meczu z Grecją czy płaczecie, że nie udało się wywalczyć trzech?

Przemysław Tytoń:

Szanujemy ten punkt. Mieliśmy większe ambicje, liczyliśmy na zwycięstwo, ale wiemy, jak to spotkanie się ułożyło, i chyba nie ma co narzekać. Skupmy się na przyszłości. Ten punkt może się okazać ważny.

Reklama
Reklama

Media zrobiły z pana bohatera...

Zrobiłem tylko to, co do mnie należało, nie dokonałem cudu. Chciałem pomóc drużynie, byłem na to gotowy. Teraz potrzebujemy przede wszystkim spokoju, a nie kreowania nowego bohatera.

Być rezerwowym bramkarzem to trudne. Jak utrzymać koncentrację, wiedząc, że rzadko zdarza się wejść na boisko?

Nie jest łatwo. Zawsze albo grałem od pierwszej minuty, albo cały czas siedziałem na ławce. Pierwszy raz w życiu musiałem zastąpić kolegę w trakcie gry. To dla mnie kolejne doświadczenie. W ciągu kilkudziesięciu sekund rozgrzewki trzeba znaleźć koncentrację.

Reklama
Reklama

Wyczekał pan przy strzale Karagounisa do samego końca. Nie drgnął nawet.

Wiedziałem, że to doświadczony zawodnik i zdradzę się nawet najmniejszym ruchem.

To prawda, że szef banku informacji Hubert Małowiejski powiedział panu, żeby rzucać się w prawy róg?

Nie będę tego komentował.

Reklama
Reklama

A co podpowiadał Jakub Wawrzyniak? On pamięta Karagounisa z Grecji?

Nie pamiętam wiele. Kuba coś mówił, ale co chwila podbiegali inni, dodawali otuchy, wierzyli, że jestem w stanie uratować remis.

Mecz Rosjan z Czechami zrobił na panu wrażenie?

Nie oglądałem całego spotkania. Znam wynik, widziałem akcje, po których padły bramki. Rosja to silna drużyna. Petr Cech puścił cztery gole, to na pewno robi wrażenie, ale przecież nie jest powiedziane, że my rywalom pozwolimy na to samo. Wiele zależy od całej obrony, a nie od samego bramkarza. Myślę, że jesteśmy w stanie postawić się Rosjanom. Wtorkowy mecz może nam i polskim kibicom dać wiele radości.

Reklama
Reklama

Rozmawiał pan z Wojciechem Szczęsnym?

Nie rozmawialiśmy na temat jego gry i czerwonej kartki. Nie chcę komentować występu Wojtka. Słyszałem, że cieszył się, jak obroniłem rzut karny, i mnie to nie dziwi. W drużynie ciągle jest świetna atmosfera. Już przed turniejem mówiłem, że ważny może się okazać ten, na którego wcześniej nikt nie stawiał. Fajnie, że w piątek to byłem ja, ale w następnym spotkaniu może być ktoś inny. Każdy ma się czuć potrzebny, wszyscy musimy być najważniejsi.

Cieszycie się z punktu wywalczonego w meczu z Grecją czy płaczecie, że nie udało się wywalczyć trzech?

Przemysław Tytoń:

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Reklama
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Reklama
Reklama