Korespondencja z Gdańska
Włosi przegrali trzy mecze towarzyskie z rzędu, co nie zdarzyło się od lat, i wiedzieli, że muszą coś zmienić.
W Gdańsku po raz pierwszy jako stoper zagrał Daniele De Rossi. W pierwszej połowie grający trzema zawodnikami w obronie Włosi byli bezbłędni. Hiszpanie mówili, że rywale kazali im cierpieć bez piłki, a drużyna Del Bosque znacznie lepiej radzi sobie z nią przy nodze.
Wszyscy się zastanawiali, na kogo hiszpański trener postawi w ataku. Na targu plotek najwyżej ceniono akcje Fernando Llorente, który miał korzystać ze swojego wzrostu w walce z ostro grającymi włoskimi obrońcami. Alvaro Negredo i Fernando Torres mieli wejść na boisko, gdyby gra obrońcom trofeum się nie kleiła. Del Bosque postawił jednak na wariant barceloński i kazał grać na szpicy Cescowi Fabregasowi. Chciał, by bawił się piłką razem z pomocnikami – Xavim, Iniestą i Davidem Silvą, ale Włosi zabrali im zabawki.
W pierwszej połowie to Iker Casillas miał dużo więcej pracy niż Gianluigi Buffon. Nękał go Claudio Marchisio, próbowali pokonać Antonio Cassano i Mario Balotelli, świetnym strzałem głową próbował zaskoczyć Thiago Motta.