Wśród wielu wzniesionych w Polsce pomników poświęconych Janowi Pawłowi II jest i szczególny monument – siedmiometrowej wysokości kopiec zwieńczony krzyżem usypany w czerwcu 1997 r. Powstał, rzecz jasna, w Krakowie – na terenie Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców na Dębnikach. Istnieje też projekt usypania znacznie bardziej okazałego kopca upamiętniającego św. Jana Pawła II. Z inicjatywą usypania wzniesienia o wysokości 50 m na terenie Zakładów Sodowych „Solvay", gdzie przyszły papież pracował podczas okupacji hitlerowskiej, wystąpił przed dziesięciu laty prof. Wiktor Zin.
Celtycki ślad
Tradycja sypania kopców sięga w Krakowie czasów prehistorycznych. Według podania zapisanego przez Jana Długosza, Kopiec Kraka, wznoszący się od niepamiętnych czasów na wapiennym wzgórzu Lasoty w dzielnicy Podgórze, usypany został nad grobem legendarnego założyciela miasta, Kraka, przez jego synów i mieszkańców grodu. W rzeczywistości nie wiadomo do końca, czyim jest dziełem ani kiedy powstał. Jak sądzi większość naukowców, usypany został w VII–VIII w. przez miejscową ludność słowiańską i prawdopodobnie był, w zgodzie z legendą, miejscem pochówku władcy. Według innej teorii wznieśli go – podobnie jak drugi z najstarszych kopców krakowskich, kopiec Wandy w dzisiejszej Nowej Hucie – Celtowie, a w każdym razie lud o kulturze celtyckiej, który w połowie pierwszego tysiąclecia n.e. osiedlił się w okolicach Krakowa. Świadczyć ma o tym położenie obu kopców dowodzące, że ich budowniczowie byli, co znamienne właśnie dla Celtów, miłośnikami i znawcami astronomii. Każdego 2 maja i ?10 sierpnia można z kopca Kraka oglądać słońce wschodzące dokładnie nad kopcem Wandy. Natomiast 4 listopada i 6 lutego warto wybrać się na kopiec Wandy, by ujrzeć, jak słońce zachodzi nad kopcem Kraka. Daty te dzielą rok na cztery mniej więcej równe części i odpowiadają w przybliżeniu terminom świąt Samhain, Imbolc, Beltane i Lughnasadh w kalendarzu celtyckim.
Przeprowadzone przed II wojną światową badania wykazały, że Kopiec Kraka (16 m wysokości, średnica u podstawy 57 m) to solidna konstrukcja inżynierska. Oparto ją na potężnym drewnianym słupie, do którego umocowano promieniście ułożone, wyplecione z wikliny przegrody. Przestrzeń między nimi wypełniona była mocno ubitą ziemią i kamieniami. Dzięki temu budowla bez większego uszczerbku przetrwała kilkanaście wieków. W ubiegłym roku poddano ją renowacji, zlikwidowano dzikie ścieżki, wzmocniono wierzchołek i ogrodzono. W pierwszy wtorek po Wielkanocy na kopcu odbywa się malowniczy festyn Rękawka, ściągający tłumy krakowian i turystów.
Pomnik na wieki
Widok kopców Krakusa i Wandy od wieków towarzyszył kolejnym pokoleniom mieszkańców Krakowa. Kiedy więc po śmierci Tadeusza Kościuszki narodziła się potrzeba uczczenia Naczelnika – otoczonego pod Wawelem szczególnym kultem – uznano, że właśnie kopiec będzie najgodniejszym jego pomnikiem. Przy tym praktycznym, bo trwałym i opornym na zakusy zaborców. Uroczystość rozpoczęcia prac jesienią 1820 r. przyciągnęła na wzgórze bł. Bronisławy w dzisiejszej dzielnicy Zwierzyniec setki weteranów powstań, rzesze chłopów, młodzieży i przedstawicieli wszystkich stanów. Zaraz po mszy, przemówieniach i odczytaniu aktu erekcyjnego zaczęto sypanie ziemi wokół wysokiego pnia jodły przywiezionej z lasów śląskich.
W ciągu trzech lat siłami ochotników – udział w tym przedsięwzięciu, choćby polegający tylko na dorzuceniu garści ziemi, uważano za patriotyczny obowiązek – oraz robotników opłacanych z ofiar Polaków z wszystkich zaborów usypano wzniesienie liczące 80 m średnicy u podstawy, 8,5 m średnicy u wierzchołka i 34,1 m wysokości. Od prawie dwóch wieków kopiec, zwieńczony w 1860 r. granitowym głazem z podtatrzańskich Kuźnic – wyryto na nim tylko jedno słowo: „Kościuszce" – jest nieodłączną częścią panoramy Krakowa. Przechodził różne koleje losu. Austriacy otoczyli kopiec fortyfikacjami – dziś fort „Kościuszko" uchodzi zresztą za jeden z najciekawszych architektonicznie zabytków militarnych w Europie – a hitlerowcy przymierzali się do jego zniwelowania.