Tadeusz Bartoś
Przestrzeń tworzy człowieka, buduje ramy, w których odnajduje on siebie lub siebie zatraca. Specyficzna jest przestrzeń miejska. Oznacza zagęszczenie mieszkańców, widok raczej sąsiada, sklepu niż dalekiego pustego horyzontu. Gęsta zabudowa, z witrynami restauracji, kawiarni, sklepów wzdłuż ulicy wskazuje, że życie dzieje się na tej ulicy: obok siebie mieszkamy, żyjemy, pracujemy. Odmienny sposób bytowania wytwarzają blokowiska-noclegownie. Martwe w ciągu dnia, opustoszałe, wieczorami schowane za oknami i drzwiami mieszkań. Wyizolowane, niewspólne.
Rozmiary zabudowy mówią ci, kim jesteś. Wobec ogromu pustych przestrzeni, blokowisk – nieznajdujących kontrapunktu w wymiarach proporcjonalnych dla ludzkiego życia – jesteś nikim. Kolos, wielkie odległości versus małe budki spożywcze w okolicy. Nic pomiędzy, żadnego zapośredniczenia.
Przejście od prywatnego do prywatnego, od swojskiego do swojskiego, przez bezosobowe bezludzie placów, chodników, ulic. Nieludzki system, odzwyczajający od życia wedle ludzkich proporcji. To także jeden z wymiarów tworzących osobliwą pustkę duszy Polaka.
Istnieje od lat w naszej architekturze miejskiej skłonność do niebudowania miasta na podstawie tradycyjnego miejskiego planu, a więc klasycznych ciągów kamienic z funkcjami usługowymi na parterze. Jakby nie było zapotrzebowania na życie miejskie ludzi w mieście. Zresztą trudno dociec, co tu jest przyczyną, a co skutkiem.