List, którego treść przytaczają niektóre media latynoskie, zawiera też intrygujące odniesienia historyczne i wychwala - co zaskakuje w kontekście referendum o długach i propozycjach wierzycieli - "wartości i zdolności bojowe armii rosyjskiej".
88-letni Castro sugeruje, że Grecja jest bardzo bliska Kubańczykom, którzy uczą się jej filozofii i sztuki w szkołach. Zaimponowała też Latynosom swoją odwagą i umiejętnością oparcia się "agresji zewnętrznej" i zachowania, mimo tej agresji, własnej tożsamości i kultury.
Narody półkuli zachodniej - pisze Fidel Castro - nie zapomniały, że rok po ataku Hitlera na Polskę, Mussolini rozkazał swoim wojskom inwazję na Grecję, w którą się potem zaangażowali Niemcy.
Od inwazji niemieckiej bohater światowej skrajnej lewicy gładko przechodzi do chwalenia armii rosyjskiej, która ze wsparciem Chińczyków, narodów Bliskiego Wschodu i Azji, zawsze próbuje uniknąć wojny, "ale nigdy nie pozostawia agresji bez odpowiedzi".
Fidel Castro napisał też, że wydarzenia w Grecji śledził pilnie w Telesur, informacyjnej stacji telewizyjnej z zaprzyjaźnionej z Kubą Wenezueli.